Tak może im pomóc minister Kołodziejczak. Wcale nie liczą na miliony z Warszawy

Getty Images / Michał Kołodziejczak
Getty Images / Michał Kołodziejczak

Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak może realnie pomóc Startowi Gniezno. Prezes klubu Paweł Siwiński ujawnił, że planowane jest spotkanie z przedstawicielem rządu. Uchylił też rąbka tajemnicy ws. formy potencjalnego wsparcia Kołodziejczaka.

Przed wyborami parlamentarnymi Michał Kołodziejczak nieoczekiwanie zaczął pojawiać się w otoczeniu Ultrapur Startu Gniezno. Był na meczu ligowym w Rzeszowie, a poza tym ofiarował silnik dla gnieźnieńskiej szkółki.

Niektórzy jego aktywność interpretowali jako typowy element kampanii wyborczej. Zapowiadano, że po wyborach z pewnością zapomni o żużlu w pierwszej stolicy Polski.

Nic bardziej mylnego. Wiceminister rolnictwa pozostaje w kontakcie z działaczami gnieźnieńskiego klubu.

- Mamy kontakt z ministrem. Nie dzwoniłem do niego w czasach, kiedy od rana do wieczora przesiadywał na tych barykadach. Rozmawiałem z nim jednak chyba w środę. Jesteśmy umówieni na spotkanie po długim weekendzie. Ma kilka fajnych pomysłów z zakresu też firm prywatnych. Nie chciałbym używać ministra Kołodziejczaka do tego, żeby zabrał spółki Skarbu Państwa jednemu klubowi, a przyprowadził do nas. Doświadczenie i kontakty ministra Kołodziejczaka na pewno spowodują, że nawiążemy rozmowy z firmami z branży rolnej czy agromaszynowej. Na pewno z tego będzie chleb - zapewnił prezes klubu Paweł Siwiński.

Jednocześnie zaznaczył, że Start nie chce liczyć jedynie na Kołodziejczaka. W klubie podejmowane są liczne działania, których celem jest zgromadzenie niezbędnych środków finansowych.

- Zawsze mówiłem jednak, że nie możemy opierać jedynej nadziei na tym, że ktoś zrobi robotę za nas. Będzie to miły akcent, ale nie możemy leżeć i czekać, aż pan Kołodziejczak nam przywiezie z Warszawy miliony złotych. To przede wszystkim ciężka, organiczna praca w zakresie budowy wizerunku tego klubu i pozyskiwania ludzi do współpracy - dodał działacz.

I podkreślił, że prace przedstawicieli klubu mają duże znaczenie. - Myślę, że łatwiej jest pomagać komuś, kto sam sporo robi niż komuś, kto leży i czeka, aż mu manna z nieba spadnie - podsumował Paweł Siwiński.

ZOBACZ WIDEO: Wzmocnili drużynę, ale ich budżet się nie zmienił. Taką mieli na to metodę

Czytaj także:
Zawalił mecz z Motorem Lublin. Wcześniej stracił dwa silniki
Zawodnik Polonii pogodził faworytów. Znamy Duńczyków, którzy powalczą o SEC i SGP

Źródło artykułu: WP SportoweFakty