Brady Kurtz od początku sezonu imponuje świetną formą, praktycznie na wszystkich frontach. W pierwszym spotkaniu Metalkas 2. Ekstraligi Australijczyk zdobył 13 punktów i mocno przyczynił się do wygrania Innpro ROW-u Rybnik w Poznaniu z #OrzechowaOsada PSŻ-em. 27-latek zachwyca też w Premiership. Do tej pory w barwach Belle Vue Aces wystąpił w czterech spotkaniach i może się pochwalić średnią 2,3 "oczka" na jeden wyścig.
Jeśli utrzyma tak znakomitą dyspozycję, to zostanie jednym z najlepszych zawodników drugiego szczebla rozgrywkowego w Polsce. A to może spowodować angaż w PGE Ekstralidze. O tym, że tak się stanie, przekonany jest Jacek Frątczak.
- Brady, w 2025 roku będziesz w najlepszej żużlowej lidze świata - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty były menedżer. - Imponuje mi jego technika prowadzenia motocykla i świetne długie proste. Australijczycy posiadają taki powiew geniuszu i on to ma. Trzymam za niego kciuki. Wróżką nie jestem, ale jestem przekonany, że wróci na tory ekstraligowe - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: Nie chciał zostać prezesem. Czy Piotr Protasiewicz boi się odpowiedzialności?
Jego zdaniem Kurtz na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce może pojawić się wraz z ROW-em. Choć jeśli rybniczanie nie wygrają Metalkas 2. Ekstraligi, to Australijczyk powinien znaleźć zatrudnienie w innym klubie z PGE Ekstraligi. Nasz rozmówca diagnozuje jednocześnie powód tak świetnej jazdy trzykrotnego medalisty Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów.
- Jest w bardzo dobrych relacjach z Ashleyem Hollowayem. Dzięki temu ustabilizował formę sprzętową i jest teraz zawodnikiem kompletnym - twierdzi Frątczak.
Australijczyk w ostatnich trzech sezonach pierwszej ligi, tylko raz nie przekroczył średniej biegopunktowej na poziomie dwóch oczek (2022 rok - 1,947 pkt/bieg - dop.red.). Lata 2017-2020 nie były jednak tak udane. To właśnie przez ten słabszy okres Brady Kurtz stracił swoje miejsce w Fogo Unii Leszno i musiał zrobić krok do tyłu. W opinii eksperta żużlowego słaba dyspozycja była spowodowana brakiem prędkości w motocyklach. W utracie miejsca nie bez znaczenia był też przepis o zawodniku do 24. roku życia.
Nasz rozmowa pamięta dokładnie, kiedy po raz pierwszy zachwycił go Australijczyk. - W 2017 roku, jako menedżer Apatora, przyjechałem na mecz do Rybnika. W tym spotkaniu debiut w barwach ROW-u zaliczył Brady Kurtz i sprowadził nas na ziemię, zdobywając 11 punktów oraz bonus w sześciu startach. Wówczas zobaczyłem jego warsztat i wiedziałem, że to będzie kawał żużlowca - opowiada Jacek Frątczak.
Czytaj także:
- Żużel. Powalczą o pierwsze ligowe zwycięstwo. Jest jedna niespodzianka
- Po bandzie: Stawka większa niż życie [FELIETON]