Sytuacja była o tyle zdumiewająca, że przed ostatnim wyścigiem goście przegrywali zaledwie dwoma punktami i mieli jeszcze realne szanse na bardzo cenne zwycięstwo na trudnym terenie w Krośnie. Sam zawodnik tłumaczył to kontuzją ręki odniesioną tydzień wcześniej.
Już wiadomo, że ból był na tyle duży, że zawodnik otrzymał cały tydzień na odpoczynek i rehabilitację. Krzysztofa Buczkowskiego zabrakło na wtorkowym treningu drużyny i nie będzie go także podczas piątkowego treningu Polonii. Żużlowiec potwierdził już swoją gotowość do niedzielnego występu na domowym torze przeciwko H.Skrzydlewska Orłowi Łódź.
- Daliśmy mu trochę czasu na odpoczynek, ale wiemy już, że wszystko ze zdrowiem Buczkowskiego jest obecnie całkiem dobrze i nic nie przeszkodzi mu w dobrym występie przeciwko Orłowi - przyznaje trener Polonii, Tomasz Bajerski.
ZOBACZ WIDEO: Po tych słowach Dudka rozpętała się burza. "Jestem chwytliwym tematem"
Okazuje się, że przed meczem w Krośnie opiekun Polonii miał świadomość, że jego lider może nie wytrzymać całego spotkania. Sama zmiana w 15. biegu była zaplanowana z wyprzedzeniem.
- Już po 13. wyścigu wiedziałem, że nie da rady pojechać w kolejnym biegu. Pytałem go o zdrowie po każdym zjeździe z toru, bo już wcześniej ustaliliśmy, że ostateczna decyzja w każdym przypadku będzie należeć tylko do niego. Sam widziałem, jak w trakcie meczu zaczęła mu mocno puchnąć ręka. Być może dwa biegi z rzędu były za dużym obciążeniem, ale przed biegiem 13. "Buczek" sam stwierdził, że jeszcze wytrzyma - przyznaje Bajerski.
Polonia na razie nie ma powodów do niepokoju, bo po pierwszych meczach drużyna jest wiceliderem Metalkas 2. Ekstraligi. Dobrze spisują się wszyscy zawodnicy poza Timem Sorensenem. Duńczyk w tym tygodniu miał dodatkowe zajęcia z trenerem Bajerskim i wszyscy liczą, że te testy przyniosą w końcu upragniony przełom.
- Sporo popracowaliśmy z Timem, a ja wierzę, że w niedzielę spisze się on lepiej niż w poprzednich meczach. Wciąż bardzo w niego wierzymy - dodaje opiekun bydgoszczan.
Czytaj więcej:
Wrócił do zdarzenia ze Zmarzlikiem. "To hańba dla sportu"
Co się dzieje z formą Vaculika?