W piątkowy wieczór Gorzów Wielkopolski zaczął żyć informacją, że nie żyje Łukasz Kaczmarek - były żużlowiec Stali Gorzów, który później reprezentował też kluby z Piły i Rawicza. 28-latek zginął w lekkim pojeździe terenowym (SSV) na obrzeżach miasta - na drogach polnych między Karninem i Deszcznem.
"Adrenalina to było twoje drugie imię", "wiecznie uśmiechnięty", "kochało się ciebie od pierwszej sekundy" - to pierwsze komentarze przejętych fanów po informacji o śmierci byłego żużlowca.
Zaczynał karierę ze Zmarzlikiem
Łukasz Kaczmarek licencję żużlową zdobył w 2011 roku. Marzył o tym od dziecka. "Nigdy nie zapomnę, jak w przedszkolu jako mały pierdek powiedziałeś mi, że będziesz żużlowcem, choć kompletnie nic na to nie wskazywało, i choć na chwilę spełniłeś marzenie. Szkoda, bardzo szkoda, za szybko" - napisał po śmierci byłego żużlowca Tomasz, jeden z jego znajomych.
Trafił na złoty okres żużla w Gorzowie. W tym samym czasie rozkwitał talent Bartosza Zmarzlika. Jednak Łukasz Kaczmarek talentem nigdy nie dorównał czterokrotnemu mistrzowi świata. Zweryfikował go już pierwszy sezon w PGE Ekstralidze, gdy uzyskał średnią biegową 0,182. Dla porównania, Zmarzlik w pierwszym roku poważnego ścigania miał średnią na poziomie 1,464. Dlatego też później był wypożyczany do II ligi - do klubów z Piły i Rawicza.
- W Stali chciałbym realizować swoje marzenia - mówił Kaczmarek na początku swojej drogi. Nie bał się też rywalizacji o skład z rówieśnikami, w tym ze Zmarzlikiem. - Bariera psychiczna nie będzie żadną przeszkodą w rywalizacji o miejsce w składzie - podkreślał w rozmowie z WP SportoweFakty.
Przyszło mu nawet wystąpić w turnieju mistrzostw świata SGP. Podczas gdy Bartosz Zmarzlik wygrywał zawody z "dziką kartą" w Gorzowie, on był w nich rezerwowym. Zdobył dwa punkty w trzech wyścigach. - To są zawody najlepszych zawodników świata i widać przepaść między mną a nimi. Widzę, ile mam jeszcze pracy przed sobą, by móc rywalizować z takimi żużlowcami - powiedział nam później.
W trakcie swojej kariery Łukasz Kaczmarek zdobył srebrny medal Drużynowych Mistrzostw Polski (2012). W kolejnym sezonie wygrał wraz ze Stalą zmagania w Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostwach Polski. W Gorzowie - choć nie był dominatorem jak Zmarzlik - znali go wszyscy. W tym mieście żużel jest jak religia.
Radość poza żużlem
Ostatecznie Kaczmarek nigdy nie został wirtuozem żużlowych torów. Dość niespodziewanie otrzymał jednak szansę zaistnienia na dużym ekranie. Producenci filmu "Żużel", którego gwiazdami byli Tomasz Ziętek i Mateusz Kościukiewicz, zaproponowali mu jedną z ról. - Mechanik Mateja Zagara był na castingu. Podał namiary na mnie i mnie troszkę "męczyli", bym przyjechał. Ja nie bardzo chciałem, ale - po namowie dziewczyny - tam się wybrałem i "wylądowałem" - tak Kaczmarek tłumaczył swój epizod filmowy na spotkaniu z kibicami (cytat za rawicz24.pl).
Kaczmarek wcielił się w rolę "Dzikusa". Szybko zintegrował się z ekipą filmową, był pod wrażeniem jej interakcji z zawodnikami występującymi w "Żużlu". Zdradzał, że po spędzeniu całego dnia na planie aktorzy, operatorzy i żużlowcy potrafili wyjść na wspólny posiłek czy piwo. To przypominało mu atmosferę rodem z żużla. Kilkugodzinna praca na planie potrafiła go jednak zmęczyć i jak sam przyznawał, gdyby drugi raz otrzymał taką propozycję, musiałby się długo zastanowić.
- To brutalnie zabrzmi, ale niektórzy też lubią popatrzeć na wypadki. Kibice przychodzą np. na młodzieżówki, bo są tam wywrotki. Często jednak zawodnik wstaje i jedzie dalej - tak tłumaczył fenomen żużla Kaczmarek.
Postać "Dzikusa" w filmie dobrze oddawała to, jaki Kaczmarek był poza torem. Już po zakończeniu kariery zajął się stuntem - akrobacjami na motocyklu polegającymi na jeździe na jednym kole, jeździe bez trzymania kierownicy i wielu innych trikach. Uwielbiał też jeździć w terenie - na motocyklu crossowym, a ostatnio za kierownicą lekkich pojazdów terenowych SSV.
Policja bada szczegóły wypadku
Nowe pojazdy marki Maverick to koszt ok. 200 tys. zł. Od kilku lat robią furorę chociażby w Rajdzie Dakar. Są dość lekkie, zwrotne i pozwalają na szaleństwa w terenie. Kaczmarek ledwie cztery dni temu publikował w mediach społecznościowych nagranie, na którym można go zobaczyć wraz z grupą znajomych na polnych drogach wokół Gorzowa.
Szczegóły wypadku, w którym zginął były żużlowiec Stali, nie są znane. Wyjaśnia je policja. Gorzowscy funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie w piątek przed godz. 22. W Mavericku znajdowały się dwie osoby w wieku 28 i 24 lat. Maszyna dachowała, a Kaczmarek z niej wypadł. To on siedział za kierownicą, co potwierdzili już mundurowi. Jedna z hipotez to brak zapiętych pasów.
Policjanci będą też musieli ustalić, co przyczyniło się do dachowania lekkiej terenówki - czy była to nadmierna prędkość, czy też kierowca musiał ominąć zwierzę, czy też może najechał na większy kamień i to wytrąciło pojazd z równowagi.
Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Szczery do bólu Dominik Kubera. "Nie wiedziałem, jak się nazywam"
- Wygrał Grand Prix po raz pierwszy w karierze. To był klucz do sukcesu Holdera