Żużel. Ryan Douglas nie obawia się łączenia Polski i Anglii. "Mam doświadczenie w tym"

WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: zawodnicy  PSŻ-u Poznań
WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: zawodnicy PSŻ-u Poznań

Ryan Douglas po raz kolejny okazał się liderem #OrzechowaOsada PSŻ Poznań. Australijczyk zaskakuje bardzo pozytywnie na początku sezonu i pokazuje, że Metalkas 2. Ekstraliga nie jest mu straszna.

[tag=22137]

#OrzechowaOsada PSŻ Poznań[/tag] zawiodła w spotkaniu z Energa Wybrzeże Gdańsk. Remis to zdecydowanie za mało jak na taki mecz i nikt w Poznaniu nie jest z niego zadowolony. Zwłaszcza że przez dłuższy czas wszystko układało się po myśli "Skorpionów", którzy po dziewiątym biegu prowadzili 31:23. Nie można roztrwaniać takiej przewagi, gdy jedziesz z drużyną, która również walczy o utrzymanie. Z kim PSŻ ma zdobywać punkty jak nie z Wybrzeżem na Golęcinie. Ten jeden punkt może okazać się kluczowy na koniec sezonu i zadecydować o tym, że klub z Poznania ponownie zajmie ostatnie miejsce, ale tym razem już spadnie ligę niżej.

Po raz kolejny jednak zadowolony z meczu na Golęcinie może być Ryan Douglas. Do Australijczyka nie można mieć żadnych pretensji. Jego jazda wygląda lepiej niż większość przypuszczała. Po raz kolejny przywiózł największą liczbę "oczek" w zespole PSŻ-etu, ale podobnie jak cała drużyna, miał moment, w którym nie wiedział, w którą stronę miał iść z ustawieniami.

- Pogubiliśmy się trochę jako drużyna. Ten wynik nie jest dobry. Remis jest dla nas jak porażka, ale musimy walczyć dalej. Dopiero pod koniec wróciliśmy do tego, co chcemy prezentować. W tym meczu z Energą Wybrzeżem Gdańsk nie wszystko poszło po naszej myśli. Będę miał teraz kilka wolnych dni, więc spróbuje jak najlepiej przygotować się do meczu w Łodzi - powiedział po spotkaniu Ryan Douglas.

ZOBACZ WIDEO: Patryk Dudek w lepszej formie niż przed rokiem. "To będzie kolejny temat do rozmów"

Douglas, choć na polskich torach wciąż stawia pierwsze kroki, to w Anglii jest prawdziwym specem. Na dobrą sprawę to jego drugi sezon w Polsce, które odjedzie cały. Już rok temu miał okazję łączyć angielską Premiership z występami w Kolejarzu Rawicz. Teraz przyszedł na krok w przód i występy w Metalkas 2. Ekstralidze. Jak na razie wejście ligę wyżej nie zrobiło na nim większego wrażenia i świetnie sobie radzi w Polsce, ale też w Anglii, gdzie reprezentuje barwy Leicester Lions.

- Łączenie dwóch lig nie jest aż takie trudne. Jakoś daję radę i to z całkiem dobrym skutkiem. Sezon w Anglii jest bardzo ciężki, ale mam już to doświadczenie sprzed roku. Wiem jak to pogodzić. Myślę, że nie będzie kłopotu z tym, żeby dobrze jeździć w Polsce i w Anglii - zadeklarował Australijczyk.

Póki co jednak Ryan Douglas musi skupić się na Polsce i występach w PSŻ-ecie. Przed nim we wtorek kolejny bardzo ważny mecz na nieznanym dla siebie do tej pory torze w Łodzi. "Skorpiony" wykorzystały już limit wpadek, a ich sytuacja nie jest dobra. Zwłaszcza gdyby pojawiła się kolejna porażka i to z H.Skrzydlewska Orłem Łódź, który bardzo blado wypada w pierwszych meczach tego sezonu.

Czytaj także:
Stara gwardia wciąż zachwyca, a Pawliccy znów zawiedli
"Przede wszystkim zmieniłem nastawienie". Damian Ratajczak po klasyku w Lesznie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty