Do Gniezna było mi najbliżej - rozmowa z Michałem Szczepaniakiem, żużlowcem Włókniarza Częstochowa

Michał Szczepaniak w sezonie 2010 będzie prawdopodobnie reprezentował barwy Startu Gniezno. W rozmowie z naszym portalem były zawodnik Włókniarza Częstochowa zdradza powody swojej decyzji i plany dotyczące przenosin do nowej drużyny.

Szymon Kaczmarek: W nowym sezonie prawdopodobnie zwiążesz się umową ze Startem Gniezno. Dlaczego akurat Gniezno? Nie myślałeś o pozostaniu w Częstochowie?

Michał Szczepaniak: Było mi najbliżej do Gniezna, działacze od kilku już sezonów kontaktowali się ze mną. W tym roku spotkaliśmy się i uzgodniliśmy wszystkie warunki, więc można powiedzieć, że jestem blisko występów w czerwono-czarnych barwach. Do domu także mam niedaleko, więc powinienem się tu czuć bardzo dobrze. Postaram się nie zawieść oczekiwań działaczy i kibiców.

Planujesz jeździć w I lidze tylko przez rok, czy chcesz na dłużej pozostać w tej klasie rozgrywkowej

- Powiem tak: mam nadzieję, że tylko na rok, bo z Gnieznem uda nam się wywalczyć awans (śmiech). Na pewno nie będzie łatwo. Przez kilka sezonów jeździłem w Ekstralidze, raz było lepiej, a raz gorzej. W tym sezonie początek był niezły, końcówka za to była nieudana. Jeden mecz mi nie wyszedł, potem zostałem odsunięty od składu Włókniarza. Bardzo się starałem prezentować jak najlepiej, na treningach nie było źle, ale nie dostawałem szans. Na pewno pozostaje niedosyt, lecz mam nadzieję, że doświadczenie z Ekstraligi uda mi się skutecznie wykorzystać na jej zapleczu.

Jakie cele stawiasz sobie przed nowymi rozgrywkami?

- Średnia biegopunktowa nie zawsze mówi wszystko, ale pozwala zobrazować sobie siłę danego zawodnika. Ja będę się starać, aby wykręcić jak najlepszy wynik. Przygotuję się w 100 proc. i będę walczył o każdy punkt, o każde zwycięstwo.

Ważną role będzie zapewne odgrywała większa pewność co do miejsca w składzie.

- Na pewno tak. Wiadomo, że świadomość odsunięcia od składu w przypadku jednego słabszego występu stwarza niepotrzebną presję i trochę paraliżuje. Wtedy w każdym biegu staramy się na siłę jakoś te punkty zdobywać, a nie myśleć o jak najlepszej jeździe. Wyjeżdżamy z myślą, że trzeba wygrać, bo jeśli nie, to więcej na torze się nie pojawimy. Na pewno chciałbym, aby była odpowiednia liczba okazji do startów, bo wtedy zawodnik ma odpowiedni luz i podnosi swój poziom.

Gniezno jest dla ciebie zupełnie nowym środowiskiem, nie obawiasz się ciężkiego procesu aklimatyzacji?

- Trzeba być dobrej myśli, przygotować się jak najlepiej i zdobywać punkty, wtedy atmosfera będzie dobra.

Trwa okres podpisywania umów w ligach zagranicznych. W których rozgrywkach będziesz występować?

- Staram się cały czas o angaż w Szwecji, jeśli nie Elitserien to na pewno Allsvenskan. Chcę mieć przynajmniej dwa spotkania tygodniowo. Jeśli nie uda się w Szwecji, to będę szukał dalej, ale liga szwedzka jest priorytetem.

Wielu zawodników w poszukiwaniu większej ilości startów decyduje się na starty w brytyjskiej Elite League...

- Jest to na pewno wymagające sprzętowo i logistycznie. Ponadto niedawno urodziło mi się dziecko, więc trudno byłoby to wszystko pogodzić. Najpierw trzeba zacząć dobrze jeździć w Polsce, a potem myśleć o Anglii, bo bardzo łatwo jest się tam pogubić.

Komentarze (0)