Już wtorkowy mecz w Ekstralidze U24 pokazał, że Kacpra Halkiewicza stać na dobre występy. Przeciwko zawodnikom Betard Sparty Wrocław junior Krono-Plast Włókniarza Częstochowa zdobył siedem punktów i trzy bonusy i był drugim najlepszym zawodnikiem swojej drużyny. Dzień później wyższą formę potwierdził na PGE Narodowym w teście toru przed 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland.
W Warszawie zdobył 13 punktów w sześciu startach, ale najbardziej zachwycił ofensywnym stylem jazdy i licznymi mijankami na dystansie. Tak pomysłowej jazdy na trudnym torze nie zaprezentowali nawet znacznie bardziej doświadczeni od niego Oskar Paluch, czy Kacper Łobodziński.
- Tor był jeszcze trudniejszy niż wydawał się z boku. Jeździło mi się jednak bardzo dobrze, ale trzeba było pamiętać, by nie podnosić nogi z haka, bo wtedy momentalnie można stracić kontrolę nad maszyną. Przed turniejem oglądałem poprzednie zawody w Warszawie i dlatego szybko spróbowałem wyprzedzać na dystansie. W czwartym wyścigu wybuchł mi silnik, więc to mocno odbiło się na wyniku - komentuje Halkiewicz.
Jeszcze przed sezonem wydawało się, że junior ma wszystko, by być liderem formacji młodzieżowej Włókniarza Częstochowa. Nie dość, że nie zdobywa zbyt wielu punktów, to na jedno spotkanie został odstawiony od składu. Władze klubu przyznają, że żużlowiec zbyt emocjonalnie podchodzi do jazdy z najlepszymi zawodnikami na świecie. Te obserwacje potwierdza zresztą on sam.
- Zdaję sobie sprawę, że jestem w niezłej formie, ale zawodzi podejście do zawodów. W Warszawie nie było ludzi i mogłem się skupić tylko na jeździe. Widzę różnicę pomiędzy występami w PGE Ekstralidze i Ekstralidze U24. W elicie jadę sztywniej, a już na DMPJ, czy starciach w Ekstralidze U24 podchodzę na luzie, a dzięki temu idzie mi znacznie lepiej - przyznał się 17-latek.
ZOBACZ WIDEO: Lebiediew szczery do bólu. "Nie umiem tam jeździć"
Czytaj więcej:
Wybrzeże jako jedyne zapłaci kary
Nowość wpłynie na walkę o medale IMŚ?