Żużel. Zamieszanie przed meczem Arged Malesy z Texom Stalą. "Wyproszono mnie z toru"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek /
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek /
zdjęcie autora artykułu

Arged Malesa Ostrów pokonała Texom Stal Rzeszów (47:43), ale wiele po meczu mówiło się o przygotowaniu toru na Stadionie Miejskim. Drużyna pokazała, że nie radzi sobie na twardej nawierzchni.

Ostrowianie nie ukrywali, że zwycięstwo nad Texom Stalą Rzeszów rodziło się w bólach. Trudno jednak mówić inaczej, kiedy o losach meczu decyduje ostatni wyścig - na szczęście dla Arged Malesy Ostrów zwycięski podwójnie.

Trener ostrowskiej ekipy Mariusz Staszewski w rozmowie z kurierostrowski.pl przyznał, że piątek nie przebiegał dla nich tak, jakby tego oczekiwali. I choć spodziewali się, że będą lepszym zespołem, to nie zamierzali lekceważyć beniaminka Metalkas 2. Ekstraligi.

Pojawiły się wątpliwości, co do stanu toru. Miał je sędzia Rafał Kobak, który na jakiś czas przejął obowiązki po komisarzu toru, Michale Wojaczku.

- Warto wyjaśnić, że nasza procedura przygotowania toru na gorące i słoneczne dni jest taka, że go nie bronujemy, lecz przelewamy wodą. Im bliżej do zawodów, tym tej wody jest mniej. Później nie ma problemów, żeby nawierzchnię delikatnie prysnąć podczas meczu. W efekcie dostajemy lekko odsypujący się tor. Na takim chcemy jeździć - wyjaśnił szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO: Martin Vaculik jest bezradny. Kolejny słaby początek sezonu Słowaka

- Pan sędzia uznał, że krawężnik jest zbyt mocno polany i nakazał ubijanie. Wyproszono mnie z toru, a nawierzchnia została zrobiona na beton. Było widać, że czasy są gorsze o dwie sekundy niż podczas niedawnych zawodów młodzieżowych - dodał Staszewski.

Ostrowianie mają już swój pomysł na tor, a do komisarzy torów apelował nawet Gleb Czugunow, by ci pozwolili im przygotowywać owal tak, jakby tego oczekiwali. Byle był on bezpieczny dla zawodników, a to też przełoży się na atrakcyjność widowiska. Intencją Arged Malesy nie jest również jazda na mocno przyczepnym owalu.

- Nie, nie chcemy takiego toru. Nawet go nie bronowaliśmy. Poprosiłem zresztą pana sędziego o spacer po torze. Przeszliśmy się, wziąłem imbus i wszędzie wchodził na około pół centymetra. Tak było na całej szerokości. Nie wiem, skąd wynikał problem. Owszem, nawierzchnia była mokra, kiedy się na nią weszło, ale taka jest procedura przygotowania na cieplejsze dni - skomentował.

Czytaj także: 1. Mocne słowa Jasona Doyle'a. "Ludzie z małymi mózgami" 2. Słaby początek sezonu Włókniarza. Jest reakcja zarządu klubu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty