[tag=64680]
Michał Curzytek[/tag] z pewnością długo zapamięta piątkowy wieczór w Lublinie. Co prawda jego drużyna NovyHotel Falubaz Zielona Góra wysoko przegrała z Orlen Oil Motorem Lublin, ale 21-latek zaliczy ten mecz do udanych. Wszedł do zabawy dopiero w jedenastym biegu, gdy kompletnie nie szło beniaminkowi i dał pozytywny impuls. Z Jarosławem Hampelem byli jedynymi jasnymi postaciami zespołu Piotra Protasiewicza w Lublinie.
Być może cztery punkty z bonusem to nie jest wynik, który budzi jakiś wielki respekt, ale gdy już spojrzymy na kontekst, to z pewnością Michał Curzytek dał radę. Dostał trzy biegi, w których wypadł bardzo dobrze. Także eksperci magazynu PGE Ekstraliga na antenie Canal+ w samych superlatywach wypowiadali się o wychowanku Stali Rzeszów.
- Trzeba przyznać, że bardzo dobrze startował, fajnie prowadził motocykl. Wyglądał bardzo dobrze. Jak najbardziej za występ w Lublinie, na bardzo trudnym torze dla gości, można postawić przy nim duży plusik - ocenił Curzytka Patrick Hansen.
- Dobrze startował, szybki motocykl, bezbłędnie jechał, więc to robiło wrażenie. Poczuł w końcu rywalizacje. Pojechał jedenasty bieg, później przerwa dla niego. To go uskrzydliło. Mógł się poczuć jak prawdziwy żużlowiec - wtórował mu Krzysztof Cegielski.
ZOBACZ WIDEO: "Nie ma sensu". Szczere słowa Bartosza Zmarzlika o torach w Grand Prix
Michał Curzytek od początku sezonu pełni funkcję rezerwowego, który wskakuje do zawodów często gdzieś w późnej fazie. Nie jest to łatwe zadanie, ale zawodnik Falubazu udowodnił, że można wejść do meczu w jedenastym biegu i pokonać na start Fredrika Lindgrena, a tego na stadionie w Lublinie chyba nikt się nie spodziewał. W następnych biegach również nie zawodził, przywożąc za sobą rywali, a przecież wiemy jak mocny jest Motor u siebie. Wyglądał o niego lepiej od swoich kolegów z zespołu Jana Kvecha, Przemysława Pawlickiego, czy Piotra Pawlickiego.
- Kiedy spiker ogłaszał zmianę, to na trybunach była wręcz euforia. Michał jechał naprawdę fajnie. Oczywiście, Lindgren był w takiej sytuacji, że bieg wcześniej stracił motocykl, ale Szwed na torze w Lublinie nawet na rowerze powinien przywieźć punkt, a tego w biegu z Curzytkiem nie zrobił. Ten wynik 4+1 nie oddaje tego jak szybki był. Na każdym okrążeniu pokazywał jak bardzo mu zależy - dzielił się spostrzeżeniami Tomasz Dryła w magazynie PGE Ekstraligi.
To nie pierwszy mecz, w którym Michał Curzytek robi dobre wrażenie. Podobnie było w Lesznie, gdzie też wszedł późno w zawody, ale poszarpał trochę i zdobył cenne punkty, które dały remis. Za to coraz bardziej zagadkowa staje się forma Jana Kvecha, który po prostu jest wolny. W Lublinie zawody skończył z dwoma zerami i wykluczeniem po upadku, w którym bardzo mocno się poobijał. Wcale nieprzesądzone jest, że Czech nadal będzie miał miejsce w składzie Falubazu jako zawodnik U24. Tomasz Dryła twierdzi jednak, że to jeszcze nie czas na roszady.
- Zaczyna coraz mocniej naciskać Czecha, aczkolwiek nie sądzę, żeby znalazł się w podstawowym składzie awizowanym na następny mecz.
Czynnikiem rozstrzygającym tę rywalizację może być stan zdrowia Kvecha, który pojechał na sobotnie SGP w Landshut i zaliczył tam kolejny upadek, po którym wycofał się z zawodów. - Nie wiem jak wygląda sytuacja zdrowotna Jana Kvecha, bo w Landshut ta ręka mocno mu spuchła. Już wcześniej miał ją śrubowaną. Może to gdzieś oznaczać, że niestety kwestia tej rywalizacji na jakiś czas się rozstrzygnie i to Michał Curzytek będzie musiał startować. Jeśli jednak Michał jeździ tak jak jeździ, to większego problemu dla całej drużyny nie ma - powiedział w magazynie Krzysztof Cegielski.
Już w przyszły weekend NovyHotel Falubaz Zielona Góra czeka bardzo ważny mecz z Krono-Plast Włókniarz Częstochowa przy W69. Jeśli gdzieś szukać punktów, to właśnie w takich meczach. Piotr Protasiewicz przy wyborze składu będzie miał lekką zagwozdkę.
Czytaj także:
Obie drużyny w Poznaniu chciały jechać. "Zdecydował drugi opad"
Leszek Demski: Mam wrażenie, że bardziej trenerzy nie chcieli jechać niż zawodnicy