Żużel. Wadim Tarasienko zaapelował. "Proszę wszystkich kibiców o przeprosiny"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Wadim Tarasienko
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Wadim Tarasienko
zdjęcie autora artykułu

- Doyle zachował się jak prawdziwy kapitan i dał nam zastępstwo zawodnika - powiedział w pomeczowej mix zonie Wadim Tarasienko. Zaapelował również do wszystkich kibiców, którzy obrażali Australijczyka, aby go przeprosili.

KS Apator Toruń prowadził po ósmym biegu z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz 27:20 i wydawało się, że po raz pierwszy od blisko dwóch lat wygra na wyjeździe. W drugiej części meczu zaprezentował się jednak bardzo słabo i ostatecznie przegrał 42:47. To było dość wyjątkowe spotkanie, w którym odbyła się mała liczba prac torowych pomiędzy seriami.

- Szkoda, że nie było równania. Gdy po ósmym wyścigu zawody zostały zaliczone, spokojnie można było wykonać kosmetykę owalu, tym bardziej że nie było żadnych chmur. Wtedy potyczka byłaby chyba ciekawsza z powodu większej liczby ścieżek. A tak zrobił się jeden pas przy krawężniku. Tak naprawdę pozostała tylko regulacja motocykli oraz start. Próbowaliśmy coś robić, ale gospodarze byli po prostu lepsi - tłumaczył w mix zonie na antenie Canal+ Sport Emil Sajfutdinow.

GKM zaczął nadrabiać straty w 10. gonitwie. Wówczas trzy punkty zainkasował Jaimon Lidsey. Zdaniem Wadima Tarasienki właśnie w tym momencie miało miejsce pewnie przełamanie w drużynie. Dobrze po raz pierwszy w tym roku spisał się Kacper Pludra, który wywalczył sześć "oczek" oraz bonus. - Myślę, że potrzebował tego meczu i tych dwóch upadków, bo w końcu zdecydował się, na którym motocyklu będzie startował - stwierdził Rosjanin z polskim paszportem.

ZOBACZ WIDEO: "Mam co robić w życiu". Interesujące słowa Rusieckiego o Unii

Jeszcze w sobotę przed konfrontacją nie było wiadomo, czy grudziądzanie będą mogli skorzystać z zastępstwa zawodnika za Jasona Doyle'a. Ostatecznie jednak była taka możliwość, a zmiany za Australijczyka przyniosły drużynie sześć punktów. Niepewna sytuacja była spowodowana wątpliwościami 38-latka, który wystawiając zwolnienie, musiałby zrezygnować też ze startu w Grand Prix w Pradze. Teraz już wiadomo, że właśnie tak się stało.

- Gdy Jason doznał kontuzji, nasze nastroje zaczęły gasnąć. Naprawdę tworzyliśmy fajny zespół i zaczynaliśmy się rozpędzać. Kiedy jeszcze nie wiedzieliśmy, czy pojedziemy "zz-tką", nie mieliśmy życia i nastroje były kiepskie. Później Doyle zachował się jak prawdziwy kapitan i dał nam zastępstwo zawodnika. Dlatego teraz proszę wszystkich kibiców, którzy go obrażali, o przeprosiny w jego kierunku. Też bym się tak zachował, gdyby mnie ktoś zapytał, czy odpuszczę sobie pół miesiąca jazdy - przyznał Tarasienko.

Emil Sajfudtinow spróbował również zdiagnozować kłopoty juniorów KS Apatora. Ci w niedzielę zapisali obok swoich nazwisk łącznie tylko dwa punkty. W opinii 34-latka największym problemem jest zamykanie gazu, które czasami zdarza się kilka razy w ciągu jednej gonitwy, a w żużlu każdy centymetr jest bardzo ważny. Według niego toruńscy juniorzy są dobrze przygotowani sprzętowo, ale muszę więcej popracować nad głową, gdyż coś ich blokuje. - Gdy przychodzą zawody, po prostu się gubią - zakończył.

CZYTAJ WIĘCEJ: Chciał zatańczyć na weselu córki. Lekarze walczyli o cud, który się nie wydarzył Gdzie oglądać żużel w tv? Oto tygodniowy plan transmisji

Źródło artykułu: WP SportoweFakty