Chciał zatańczyć na weselu córki. Lekarze walczyli o cud, który się nie wydarzył

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Andriej Kudriaszow
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Andriej Kudriaszow

- Chcę żyć - mówił w jednej z ostatnich wiadomości do przyjaciela. Andriej Kudriaszow chciał patrzeć, jak dorasta jego córeczka. Rak skóry okazał się jednak zbyt potężnym rywalem. Rosjanin z polskim paszportem zmarł mając ledwie 32 lata.

W tym artykule dowiesz się o:

Gdy 24 lutego 2022 roku Rosja zaatakowała Ukrainę, jego świat legł w gruzach. Wprowadzony zakaz startów dla żużlowców ze Wschodu oznaczał, że z dnia na dzień został pozbawiony szansy na zarobek w naszej lidze. Przypadek Andrieja Kudriaszowa był jednak szczególny, bo zawodnik posiadał polskie obywatelstwo. Mimo to, uwielbiany w naszym kraju - między innymi za nieustępliwość, ale przy tym skromność - musiał zapomnieć o zdobywaniu punktów i zarabianiu pieniędzy.

W międzyczasie na świat przyszła jego córka, ale nie wszyscy wiedzieli, że Kudriaszow odbywa walkę z poważnym wrogiem. Rosjanin cierpiał na nowotwór skóry. W listopadzie 2021 roku wycięto mu guza pod kolanem. Rok później dowiedział się, że choroba się rozprzestrzeniła. Polscy lekarze chcieli mu amputować nogę. - Ich zdaniem to najłatwiejsza metoda na pozbycie się nowotworu i uniknięcie przerzutów na cały organizm - mówił nam wtedy żużlowiec.

Andriej Kudriaszow musiał zakończyć karierę

Kudriaszow podjął się walki z nowotworem. - Żużel to już niestety przeszłość - mówił zawodnik OK Kolejarza Opole, który sprzedał sprzęt i szykował się na długie miesiące batalii z trudnym przeciwnikiem. Miało to miejsce w sezonie 2023, kiedy to władze PZM nieco złagodziły restrykcje względem Rosjan i ci posiadający polskie paszporty mogli wrócić do rywalizacji ligowej. Żużlowiec, zamiast wizyt na torach, planował odwiedziny w polskich szpitalach.

Zaczęło się od "niepozornej rany pod kolanem", która nie chciała się goić. - Wtedy nawet przez myśl mi nie przeszło, że to może być rak. Byłem u kilku specjalistów, którzy leczyli zmianę jako ranę przewlekłą - przyznawał żużlowiec. Kudriaszow zakończył sezon 2021, zdecydował się na biopsję i dopiero wtedy okazało się, że ma raka.

Medycy długo uspokajali Kudriaszowa i przekonywali, że "to nic poważnego". Problem się jednak pogłębiał. Na początku 2023 roku nie był w stanie samodzielnie chodzić, zaczął korzystać z kul. Wojna trwająca w Ukrainie dodatkowo spotęgowała jego problemy. - Na pomoc ze strony rodziny nie mamy co liczyć, bo są Rosjanami, a nasi bliscy nie mają szans uzyskać wizy do Polski - powiedział nam w styczniu 2023 roku.

Sytuacja była trudna dla Rosjanina z polskim paszportem. Chociaż jego siostra jest pielęgniarką, to nasza ambasada nie chciała dla niej zrobić wyjątku i nie zgodziła się na to, aby otrzymała wizę. - Kontaktujemy się tylko telefonicznie. Naprawdę jest to trudne. W szpitalu poprosiłem nawet o pomoc psychologa - mówił rozżalony żużlowiec.

- Nie mogę powiedzieć złego słowa na żadnego Polaka. Wszyscy zachowują się wobec mnie normalnie. Ja sam nie poruszam tematu wojny, mieszkam w Europie i mam na ten temat dokładnie takie same zdanie jak wszyscy Europejczycy. Boli mnie jednak, że rodzina nie może być przy mnie w tak trudnym dla mnie momencie - podkreślał.

Kudriaszow nie był sam. Łaguta ruszył z pomocą

Brak możliwości startów w polskiej lidze od sezonu 2022 sprawił, że Rosjanin z polskim paszportem stracił okazję do zarobku. Z pomocą przyszedł jego tuner Ashley Holloway, który mieszka pod Bydgoszczą. Kudriaszow przez kilka miesięcy pomagał w jego warsztacie.

Później z pomocą ruszyli też jego koledzy. Zbiórkę wśród żużlowców zorganizował Artiom Łaguta, mistrz świata z sezonu 2021. - To był dla mnie naturalny odruch po przemyśleniu tej sprawy. Chwyciłem za telefon i napisałem do kolegów z toru, bo uważam, że w takich przypadkach musimy reagować. Taka sytuacja może przecież jutro spotkać każdego z nas, więc uważam, że jako żużlowcy musimy być solidarni - mówił nam Łaguta.

Zawodnik Betard Sparty Wrocław zasugerował, by inni żużlowcy wpłacili po 5 tys. zł na leczenie jego rodaka. On sam przelał znacznie więcej. Był też pomysłodawcą meczu sparingowego z OK Kolejarzem Opole, z którego dochód przeznaczono na wsparcie Kudriaszowa. Łaguta był przy tym zszokowany, że niektórzy zignorowali jego prośbę. - Niektórzy odezwali się do mnie od razu i wpłacili pieniądze bez wahania. Inni nie zareagowali w ogóle. Nie wiem dlaczego i nie chcę w to wnikać - powiedział.

Kudriaszow odżył po amputacji nogi

Wywiad Kudriaszowa dla WP SportoweFakty wywołał reakcję Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W lutym 2023 roku ogłoszono, że "Konsul RP w Moskwie po otrzymaniu dodatkowych informacji oraz po ponownej analizie sytuacji, przyjmie wniosek wizowy od wnioskodawczyni". Oznaczało to, że siostra żużlowca będzie mogła dotrzeć do Polski, aby pomóc mu w trudnych chwilach.

- Po publikacji wywiadu stał się cud - mówił ze łzami w oczach Rosjanin z polskim paszportem. Publikacja rozmowy w naszym serwisie sprawiła, że Kudriaszow przez cały weekend otrzymywał telefony z wyrazami wsparcia. Dzięki specjalnie uruchomionej zbiórce udało się zgromadzić ponad 210 tys. zł.

- Wciąż nie mogę wyjść z podziwu, że ludzie aż tak dobrze mnie traktują. Ta akcja pomocy dla mnie to wielki szok i kolejny powód, by walczyć do końca, bez względu na okoliczności. Jeszcze raz bardzo chciałbym podziękować każdemu, kto wsparł mnie w ostatnim czasie - podkreślał żużlowiec w lutym 2023 roku.

Niestety, ledwie kilka tygodni później lekarze musieli amputować nogę żużlowca. - Może to zabrzmi dziwnie, ale po amputacji odżyłem. Nie mam nogi, ale jednocześnie nie czuję już takiego bólu. Ostatnie tygodnie to był dramat - powiedział nam później Kudriaszow. Podkreślał, że na jego twarzy pojawił się uśmiech, choć nauka chodzenia przy pomocy balkonika była dla niego sporym wyzwaniem. Dość szybko zamienił go jednak na kule.

- Zmiany nowotworowe były bardzo rozległe, rany na nodze nie chciały się goić. Dziennie musiałem brać około 30 różnych tabletek. Przez kilka miesięcy codziennie wieczorem miałem gorączkę dochodzącą do 38-39 st. C. Czasami ból nogi był nie do wytrzymania - tak opisywał swój dramat sprzed operacji.

Andriej Kudriaszow nie żyje

Tyle że los znów był brutalny. Choroba wróciła, a Kudriaszow pod koniec 2023 roku postanowił opuścić Polskę. W Rosji udało się szybciej załatwić formalności związane z jego leczeniem. Tamtejsi kibice również zorganizowali zbiórkę z myślą o wsparciu żużlowca. "Andriej przyleciał do Moskwy, gdzie natychmiast został poddany szczegółowym badaniom i konsultacjom, a chwilę później otrzymał pierwszą dawkę leku" - informował z kolei klub Turbina Bałakowo.

- Wiem, że muszę przetrwać to wszystko dla mojej córki. Jej uśmiech motywuje mnie każdego dnia. W najgorszym momencie powiedziałem sobie, że nie pozwolę, by była sierotą. Dziś mam nadzieję, że pożyję jeszcze przynajmniej 50 lat i zatańczę na jej weselu - podkreślał żużlowiec.

Niestety, w weekend z Rosji dotarła informacja, że Andriej Kudriaszow nie żyje. Miał tylko 32 lata. Artiom Łagua udostępnił w mediach społecznościowych jedną z ostatnich wiadomości od rodaka. - Jestem w szoku, bo powiedzieli mi dzisiaj, że chemioterapia nie pomaga, że umrę. Muszę tylko czekać na ten dzień. Nie chcę tego. Chcę wychować moją córeczkę Mirosławę. Chcę żyć - mówił na nagraniu Kudriaszow.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Walka nie skończyła się na amputacji. Przeżył kolejny wstrząs
Obiecał sobie, że jego córka nie zostanie sierotą. "Po amputacji jestem szczęśliwszym człowiekiem"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty