Kacper Łobodziński w niedzielnym meczu zaprezentował się czterokrotnie i pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie. 20-latek punktował w każdym wyścigu, a raz dojechał do mety na pierwszym miejscu. Nic dziwnego, że po meczu ZOOleszcz GKM-u Grudziądz z KS Apatorem Toruń tryskał pozytywną energią.
- Bardzo cieszymy się z tego, że wygraliśmy, bo krok po kroku jedziemy coraz lepiej. Było małe zamieszanie związane z torem, bo nie wiedzieliśmy, jak on będzie wyglądał i się zachowywał, a także czy będziemy mogli zrobić start po swojemu - przyznał po meczu Łobodziński w Ekstraliga Media Center.
Junior GKM-u mógł mieć przy swoim nazwisku jeden punkt więcej, gdyby nie nieporozumienie w biegu młodzieżowym. W nim został zablokowany przez swojego klubowego partnera Kevina Małkiewicza.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Janowski, Holloway i Cegielski
- Jestem zadowolony, choć mogło być lepiej. Wcześniej mogliśmy też to zwycięstwo przypieczętować i jechać na większym oddechu, gdybyśmy tamten wyścig (czyt. młodzieżowy - dop. red.) zwyciężyli 5:1. Wygraliśmy jednak derbowy mecz, co też jest dla nas ważne pod względem mentalnym - dodał Łobodziński.
Żużlowiec przyznał, że drużynie brakowało Jasona Doyle'a, który jest kapitanem ZOOleszcz GKM-u i jednym z ważniejszych ogniw w zespole Roberta Kościechy. - Możemy mu zadedykować to zwycięstwo. Bez niego było ciężej, ale daliśmy radę! - zakończył.
Czytaj także:
1. Trener Wilków Krosno mówi, co zaważyło na przegranej z ostrowianami
2. Jaka przyszłość Michaela Jepsena Jensena? Prezes PSŻ-u rozwiewa wątpliwości