Żużel. Ekspert stawia sprawę jasno. Przed Falubazem walka o przetrwanie

WP SportoweFakty / Michał Chęć
WP SportoweFakty / Michał Chęć

Fani NovyHotel Falubazu Zielona Góra z niepokojem spoglądają na tabelę PGE Ekstraligi. Jednocześnie odczuwają niedosyt z uwagi na to, że zespół wrócił z Torunia bez punktu. Co teraz czeka zielonogórzan? Głos zabrał Jacek Frątczak.

Podczas niedzielnego meczu w Toruniu NovyHotel Falubaz Zielona Góra postawił twarde warunki ekipie miejscowego Apatora. Ostatecznie jednak zespół z Winnego Grodu zakończył to spotkanie bez punktów (padł wynik 46:44).

- Dwóch punktów w tabeli nie ma. Kiedy dojdzie do rewanżu, drużyny mogą być w innej sytuacji sportowej. I to wcale nie jest powiedziane, że faworytem rewanżowego meczu na pewno będą zielonogórzanie. Uważam, że drużyna z Torunia dysponuje takim potencjałem sportowym i przede wszystkim znajomością zielonogórskiego toru, poczynając od Patryka Dudka, a kończąc na Emilu Sajfutdinowie, że ona przyjedzie do Zielonej Góry walczyć o zwycięstwo. To będzie bardzo ciężki mecz. W gruncie rzeczy to niespecjalnie znaczenie ma to, iloma punktami przegrało się spotkanie - powiedział nam Jacek Frątczak, były menedżer klubów z Torunia i Zielonej Góry.

Z tej minimalnej porażki Falubazu wyciągnął jednak pewien pozytyw.

- Wrażenie artystyczne okej, ale punktów z tego nie ma. Można jednak mówić o pozytywnym aspekcie mentalnym: zwycięstwa poszczególnych zawodników mogą utwierdzać w przekonaniu, że wcale nie odstają sportowo od tej tzw. czołówki sportowej - dodał.

Co teraz czeka Falubaz? - Kluczowe są spotkania na własnym torze. Powiedzmy sobie szczerze, że ogromne znaczenie będzie miał też pojedynek w Grudziądzu, bo tam będzie również walka o bonus. Tak naprawdę każdy mecz u siebie będzie wyzwaniem dla Falubazu, i to wyzwaniem na najwyższym poziomie. Zmienność warunków atmosferycznych powoduje też, że trudno wycyrklować z torem i sprzętem - podkreślił.

Jacek Frątczak nie ma wątpliwości, jeżeli chodzi o przyszłość Falubazu. Uważa, że zielonogórzanie tylko do jednego spotkania przystąpią w roli faworyta. Wyraźnie zwiastuje, że beniaminkowi będzie trudno o zbieranie punktów.

- Przed Falubazem absolutnie najwyższe wyzwania sportowe. Chyba oprócz meczu z Unią Leszno u siebie, Falubaz w żadnym spotkaniu - w mojej ocenie - nie będzie faworytem. Trzeba sobie więc zdać sprawę z tego, jaka jest skala trudności. Dla Falubazu teraz każdy mecz jest walką o przetrwanie w PGE Ekstralidze. Co prawda GKM Grudziądz też ma problemy, ale on będzie miał Falubaz u siebie, na dość specyficznym torze - kontynował.

I przy okazji zwrócił uwagę na jeszcze jedną istotną kwestię. Chodzi o treningi. Zdaniem Jacka Frątczaka, w obecnej fazie sezonu są one zbyteczne. Wszystko z uwagi na zmienność pogody, która ma ogromny wpływ na to, jak zachowuje się tor.

- Wychodzę w ogóle z takiego założenia, że na tym etapie sezonu treningów przed meczami w ogóle nie powinno być. Chyba że ktoś potrzebuje się przejechać przed meczem, bo nie jeździł przez jakiś czas lub ma silnik po serwisie, który trzeba sprawdzić. Treningi, które mają służyć tzw. dopasowaniu, są kompletnie bez sensu - podsumował.

Obecnie Falubaz jest siódmym zespołem w tabeli PGE Ekstraligi. Po sześciu meczach ma tyle samo punktów, co ostatnia Fogo Unia Leszno (3 "oczka"). W tym sezonie zielonogórzanie ponosili już kilka "pięknych porażek". Oprócz tej w Toruniu, można wymienić tutaj także niepowodzenia w starciach z Betard Spartą Wrocław (41:47) czy ebut.pl Stalą Gorzów (41:49). Poza tym Falubaz był bliski wygrania w Lesznie, gdzie ostatecznie padł remis 45:45.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Janowski, Holloway i Cegielski

Czytaj także:
Nie ma zamiaru spieszyć się z powrotem na tor. "Chcę mieć pewność"
Idzie w ślady ojca i wujka. Kolejny Przedpełski z certyfikatem żużlowym

Źródło artykułu: WP SportoweFakty