Żużel. Jeden z faworytów rozgrywek nagle zaczął przegrywać. "To ryzykowna drużyna"

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: zawodnicy Cellfast Wilków Krosno
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: zawodnicy Cellfast Wilków Krosno

Drużyna Cellfast Wilków Krosno po idealnym dla siebie początku sezonu - w ostatnich meczach zawodzi i musiała uznać wyższość trzech rywali. W klubie nie mają zamiaru z tego powodu panikować.

Cellfast Wilki Krosno od listopadowego okienka transferowego uchodziły za jednego z faworytów Metalkas 2. Ekstraligi. Podopieczni Ireneusza Kwiecińskiego i Michała Finfy świetnie weszli w nowy sezon - w czterech meczach odnotowali tyle samo zwycięstwo. Dopiero Innpro ROW Rybnik zatrzymał ekipę z Podkarpacia i jak się okazało, to był to początek passy porażek, bo w kolejnych tygodniach lepsza okazała się być Arged Malesa Ostrów (w Krośnie) i nieco niespodziewanie H.Skrzydlewska Orzeł Łódź (w Łodzi).

- Tak jak w zespole U24 kilku zawodników złapało wiatru w żagle, tak w przypadku pierwszej drużyny są przypadki w drugą stronę i jest lekka zadyszka. Pamiętajmy jednak, że sezon jest długi. Na początku sezonu wygrywaliśmy, teraz przegraliśmy trzy mecze, ale w każdej chwili ta karta się może odwrócić. Na pewno nasi reprezentanci będą pracować, aby poprawić swoje wyniki. Rozmawiamy z nimi, część wyciąga już pierwsze trafne wnioski, niektórzy zmieniają nastawienie, inni sprzęt, a są też i tacy, co teamy. Jestem optymistą, co do drugiej części sezonu - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty menedżer Cellfast Wilków Michał Finfa.

- To ryzykowna drużyna, bo młoda, która może wypalić, ale i właśnie złapać taką zadyszkę. Byliśmy świadomi, że coś takiego może nastąpić, tym bardziej że mocno odczuliśmy kontuzję Dimitriego (Berge - dop. red.), która mocno odbiła się na morale naszej drużyny. Pamiętajmy, że to był filar zespołu - dodał nasz rozmówca.

ZOBACZ WIDEO: Smektała nie owija w bawełnę. Przyznaje, że obecnie sprzęt go niszczy

Na półmetku Metalkas 2. Ekstraligi krośnianie są wiceliderem rozgrywek z dorobkiem ośmiu punktów. Zdają sobie jednak sprawę z tego, że najgroźniejsi przeciwnicy mają nawet i po dwa zaległe mecze. W Cellfast Wilkach na razie nie wpadają w panikę w związku z obecną sytuacją.

- Cztery zwycięstwa i trzy porażki to nie jest coś, o co należy panikować. Jest smutek i widoczna gołym okiem niedyspozycja, ale takie mecze, jak ten w Częstochowie (U24 Ekstraliga - dop. red.), ta formacja młodzieżowa, a szczególnie Szymon Bańdur napawają optymizmem. Początek sezonu miał niemrawy, ale teraz to, co prezentuje, to jest większą wartością do tego, co było w marcu czy kwietniu, więc jestem optymistą, co do jego kolejnych startów w rozgrywkach ligowych - skomentował Michał Finfa.

Czytaj także:
- Dublet zawodników Włókniarza w krajowych mistrzostwach
- Wyrósł na czołowego juniora w PGE Ekstralidze

Komentarze (0)