Żużel. Ekspert przyznaje się do błędu. Chodzi o zawodnika Włókniarza

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Patryk Kowalski
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski
zdjęcie autora artykułu

Nadspodziewanie dobrze w PGE Ekstralidze 2024 radzi sobie Mads Hansen. Duńczyk jest ważnym ogniwem Krono-Plast Włókniarza Częstochowa. Jacek Frątczak nie ukrywa, że mylił się w ocenie tego zawodnika.

Nie brakowało takich, którzy sceptycznie zapatrywali się na transfer Madsa Hansena do Krono-Plast Włókniarza Częstochowa. W tym gronie znalazł się m.in. Jacek Frątczak, były menedżer klubów z Torunia i Zielonej Góry. Tymczasem okazuje się, że częstochowscy działacze postąpili słusznie, kontraktując tego zawodnika.

- Muszę przyznać się do błędu w ocenie. Trzeba powiedzieć, że władze Włókniarza miały wyczucie. Ja cały czas byłem święcie przekonany, że zamiana Kuby Miśkowiaka na Madsa Hansena to nie jest właściwy kierunek w sensie sportowym. Miałem wrażenie, że Madsowi, zważając również na jego styl jazdy, będzie trudno na torach ekstraligowych. Szczerze muszę jednak powiedzieć, że to absolutny strzał w dziesiątkę - powiedział Frątczak w rozmowie z WP SportoweFakty.

I wskazał, czego obecnie można żałować. - Żałować należy tylko jednej rzeczy - uważam, że szkoda, iż on wcześniej nie trafił do PGE Ekstraligi. Być może nie było okazji, a może zabrakło odwagi działaczy ekstraligowych drużyn - dodał, a po chwili nawiązał do przenosin Jakuba Miśkowiaka do Stali Gorzów. - Ja spodziewałem się, że Kuba udowodni moją tezę w Gorzowie i pokaże, iż Włókniarz popełnił błąd. Tu się jednak okazało, że jest zupełnie odwrotnie - kontynuował.

Zwrócił również uwagę na to, iż Hansen potrafi wyciągać wnioski.

- Z całą pewnością w przypadku tego zawodnika sztab szkoleniowy cieszy przede wszystkim to, że co prawda w pierwszych wyścigach dość często ma problemy z prędkością, ale gdy przychodzi następny bieg, to podejmuje takie decyzje sprzętowe, że idzie we właściwym kierunku. Niezwykle ważne jest to, że zawodnik potrafi wyciągać wnioski. Według mnie w jego przypadku brakuje wyłącznie doświadczenia - analizował.

Mads Hansen zostanie w PGE Ekstralidze? "Obawiam się..."

Już teraz pojawiają się pytania o przyszłość Madsa Hansena. Czy zostanie w PGE Ekstralidze na kolejny sezon, kiedy to nie będzie mógł już startować jako zawodnik U24? - Obawiam się jednej rzeczy - ale może się mylę. Moim zdaniem raczej trudno będzie zaryzykować jakiemuś klubowi z PGE Ekstraligi. Być może jednak będzie mógł dopasować się do innego zespołu, w którym np. oś ciężkości jest po stronie Polaków. Trzymam kciuki za to, by Mads znalazł klub w PGE Ekstralidze - dodał Frątczak.

A następnie podał ciekawy przykład. - Gdyby się okazało, że odchodzi jeden z piątki seniorów Motoru Lublin - oczywiście poza Bartkiem Zmarzlikiem i Dominikiem Kuberą, bo oni mają zostać, podobnie zresztą jak chyba Mateusz Cierniak - to wcale bym się nie zdziwił, gdyby właśnie tam znalazł się Mads Hansen. To wcale nie oznaczałoby, że ten zespół traci na wartości - zaznaczył. - To tylko przykład, niczego nie sugeruję. Pokazuję, że bardzo ważna jest kompozycja zespołu. Myślę, że Mads Hansen w pewnej kompozycji zespołu może pozostać w PGE Ekstralidze - podkreślił.

- Mam wrażenie, że jeśli cała reszta częstochowskiego składu postawi na stabilizację, to on jest takim gamechangerem, jeśli chodzi o PGE Ekstraligę - podsumował Jacek Frątczak.

Aktualnie Mads Hansen legitymuje się średnią biegopunktową 1,795. To 19. wynik w klasyfikacji indywidualnej PGE Ekstraligi.

ZOBACZ WIDEO: Ostre opinie Mirosława Jabłońskiego. Były szef o jego zachowaniu

Czytaj także: > To ma być początek czegoś wielkiego. Marzą o Grand Prix dla kobietMówiło się o zaległościach i kiepskim pożegnaniu. Sajfutdinow o relacjach z władzami Unii

Źródło artykułu: WP SportoweFakty