Żużel. Nerwowo w ekipie NovyHotel Falubazu. "Tak jest zazwyczaj"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Jarosław Hampel
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Jarosław Hampel
zdjęcie autora artykułu

Trzech punktów zabrakło NovyHotel Falubazowi Zielona Góra, aby w niedzielę odnieść zwycięstwo w Grudziądzu. Goście czuli niedosyt, choć do swojego konta dopisali jedno duże oczko.

Jarosław Hampel sześciokrotnie meldował się na grudziądzkim owalu, ale do dorobku NovyHotel Falubazu Zielona Góra dorzucił tylko osiem punktów z bonusem. Były uczestnik cyklu Grand Prix jechał mocno sinusoidalnie, bo dobre biegi przeplatał bardzo słabymi, kiedy to mijał linię mety na czwartym miejscu. Nie można go jednak obarczać porażką.

- Staraliśmy się jechać bardzo ambitnie i to było widać. Gospodarze stawiali jednak w poszczególnych wyścigach bardzo duży opór i momentami wykorzystywali ścieżki, które znają, a my na tym traciliśmy. Mieliśmy też jednak pecha, jak chociażby mój defekt na prowadzeniu. Chcieliśmy wygrać, ale to się nie udało - przyznał Hampel w rozmowie z klubową telewizją FalubazTV.

Obie drużyny po meczu podkreślały, że niedzielne spotkanie było niejako podzielone na dwie części. W pierwszej lepiej radzili sobie gospodarze, którzy po siedmiu wyścigach prowadzili różnicą dziesięciu oczek (26:16). - Było dość intensywnie i trochę nerwowo, bo jak się mecz nie układa, to tak jest zazwyczaj - dodał Hampel.

Zawodnik pokusił się również o ocenę owalu. - Typowo grudziądzki tor. Żadnego zaskoczenia - zakończył.

Czytaj także: - To może być jeden z hitów transferowych - Polski klub będzie zmuszony przenieść się do innego miasta!

ZOBACZ WIDEO: Piotr Baron mówi wprost. "Strasznie ciężko tym chłopakom pomóc"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty