Wiktor Przyjemski w ubiegłym sezonie był gwiazdą rozgrywek pierwszoligowych. Często to junior ratował wynik Abramczyk Polonii Bydgoszcz. Zawodnik zdawał sobie sprawę, że chcąc się rozwijać musi myśleć o PGE Ekstralidze. Porażka jego macierzystego klubu oznaczała, że musi się pożegnać z Gryfami i przenieść się o szczebel wyżej.
Z kibicami w Bydgoszczy żegnał się ze łzami w oczach i łamiącym się głosem. Trafił do Orlen Oil Motoru Lublin. Czy tylko na rok? Fanom znad Brdy marzy się, aby po ewentualnym awansie do PGE Ekstraligi, Przyjemski powrócił.
- Ciężko powiedzieć. Dwie strony muszą dążyć do tego, co zakładają i to nie tylko w sporcie. W przypadku Abramczyk Polonii jest awans do PGE Ekstraligi i jeśli ten punkt zostanie zrealizowany, to mam nadzieję, że Wiktor i jego menedżer Marek Ziębicki nie złamią słowa i w Bydgoszczy będą jeździć - przyznał Jerzy Kanclerz w rozmowie z kurierostrowski.pl.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Ten piłkarz zachwycił ekspertów. "Wyprzedza o 10 lat chłopaków w swoim roczniku"
Przyjemski jest jednym z bardziej sentymentalnych żużlowców. Nie ukrywał, że z bólem serca żegnał się z Bydgoszczą i tylko chęć rozwoju o tym zadecydowała. Ewentualny powrót to nie tylko wzmocnienie sportowe, ale także kolejny krok w realizacji ważnych założeń w klubie.
- Zawsze podkreślałem, że w mojej działalności, baza drużyny, to ma być jazda swoimi wychowankami. To nam się udaje, a świadczą o tym wyniki w DMPJ. Mamy naprawdę dobrych juniorów, a jeśli dojdzie do tego Wiktor oraz Pawełczak czy Maroszek, to Polonia wróci do tradycji, a wiemy, jak ważną rolę odgrywają młodzieżowcy w lidze. To potencjał, który należy budować. Kiedy przejąłem klub, to chciałem iść w kierunku wychowanków - dodał.
Czytaj także:
- Przysłał zwolnienie i... pojechał na zawody. Spotkała go kara
- Kuriozalne wykluczenie w PGE Ekstralidze