Żużel. Osiągnął największy sukces w karierze. Celuje w PGE Ekstraligę

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Robert Chmiel
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Robert Chmiel
zdjęcie autora artykułu

Robert Chmiel jest w tym momencie najskuteczniejszym polskim seniorem w Krajowej Lidze Żużlowej. 26-latek niedawno awansował też do finału IMP. W zawodach startuje m.in. na silnikach Martina Smolinskiego. Za kilka lat chciałby być w PGE Ekstralidze.

Mateusz Kmiecik, WP SportoweFakty: Awans do finału Indywidualnych Mistrzostw Polski to twój najokazalszy sukces w "dorosłej” karierze?

Robert Chmiel, zawodnik OK Kolejarza Opole: Tak, na pewno jest to, moje największe osiągnięcie w dotychczasowej karierze.

Często mówi się, że pomiędzy Krajową Ligą Żużlową a PGE Ekstraligą jest duża przepaść, głównie ta sprzętowa. Odczuwałeś to podczas eliminacji?

Jednym z najważniejszych czynników jest odpowiednie dopasowanie się. Z drugiej strony przejście przez dwa turnieje i wywalczenie awansu do finału nie jest przypadkiem. Jestem w stanie rywalizować z żużlowcami z wyższych klas rozgrywkowych. Te punkty nie znalazły się na moim koncie przypadkowo. Cieszę się, że mogłem pokazać, na co mnie stać i myślę, że w najważniejszych zawodach też będę mógł pościgać się z innymi, jak równy z równym. Jedynym zawodnikiem poza najlepszą żużlową ligą świata będzie jeszcze Krzysztof Buczkowski. Uważam, że mogę się znaleźć na tym poziomie niedługo.

Jaki wynik cię zadowoli? Wiadomo, każdy walczy o wygraną, ale tak realnie, co by cię usatysfakcjonowało?

Gdybym znalazł się mniej więcej w połowie stawki. Aczkolwiek nie chcę o tym myśleć. Mam zamiar cieszyć się jazdą i robić to, jak najlepiej. Na pewno, jeśli zauważę, że w trakcie zawodów popełniałem błędne decyzje, to uznam je za nieudane. Jednakże zły wynik nie zawsze powoduje, że cały występ można określić na minus. Po prostu czasami na torze dzieje się coś, na co nie mam wpływu. Wówczas nie mogę siebie za to winić.

Wracając do tematów sprzętowych. Jeździsz na silnikach od Martina Smolinskiego, jednak używasz też innych jednostek?

Tak, startuję także na tych od Flemminga Graversena. Wybieram je w zależności od toru. Jestem zadowolony ze sprzętu od obu tunerów i ważne, że wiem, który silnik na danym owalu pojedzie.

ZOBACZ WIDEO: Świetne wieści dla fanów Fogo Unii. Ważny zawodnik za chwilę wznowi treningi?!

Te jednostki od Niemca lepiej pasują na twardą nawierzchnię lub odwrotnie, czy to jest zależne od jeszcze czegoś innego?

Dla przykładu w Krakowie w eliminacjach awansowałem na silniku od Martina Smolinskiego, a w Pile już jechałem na jednostkach od Duńczyka. Cieszę się, że mam taki wybór i na każdym sprzęcie od nich czuję się dobrze.

Fakt, że Niemiec cały czas jeździ, też pomaga? On sam także coś podpowiada?

Mamy na tyle dobry kontakt, że zawsze po moich jazdach mogę przekazać mu informacje o swoich odczuciach. Wtedy on również jest mi w stanie dużo doradzić.

Martin Smolinski w przyszłości ma szansę stać się czołowym tunerem w żużlu?

Jasne, uważam, że ma dużą wiedzę na temat silników i jest w stanie go zrobić tak, jak zawodnik tego oczekuje. Ostatnio sobie zażyczyłem, że ma być tak oraz tak i faktycznie taki do mnie przyjechał. Potrenowałem na nim i wiem już, na którym torze pojedzie. To jest naprawdę wygodne. Mogę nawet bez prób wsiąść w trakcie meczu na jednostkę, którą od niego otrzymałem i jestem przekonany, że będzie jechała tak, jak chciałem.

Ty czujesz się gwiazdą Krajowej Ligi Żużlowej? Jak w ogóle oceniasz swój sezon?

Nigdy nie chcę się uważać za kogoś takiego, ale chciałbym być tak dobry, żeby nią być. Jednakże to jest najniższy szczebel rozgrywkowy w Polsce, więc nie powinienem się tak nazwać. Gwiazdą jest Bartosz Zmarzlik. Aczkolwiek jestem zadowolony z bycia najskuteczniejszym Polakiem w KLŻ. Bez wątpienia czuję się szybki i mocny. Wiem, że jestem w stanie wygrać z każdym. Inni zawodnicy mogą mieć świadomość, że stoję obok i mogę im zagrozić w danym wyścigu, bardzo fajne uczucie. Cieszę się, że po nie najlepszych latach jestem liderem drużyny z Opola. To budujące, ale cały czas staram się trzymać poziom i być coraz lepszym.

Metalkas 2. Ekstraliga jest celem na przyszły rok?

Dobrze byłoby awansować z OK Kolejarzem i zostać w zespole, ponieważ bardzo dobrze się tutaj czuję. Nie mogę powiedzieć złego słowa na klub. Wiele zawdzięczam też prezesowi Zygmuntowi Dziembie. Dzięki podpisaniu kontrakt w zeszłym sezonie mogłem wiele pokazać i się rozwinąć. Wiadomo, że mam ambicje sportowe. Chciałbym w kolejnych latach iść coraz wyżej i dostać się do PGE Ekstraligi.

Można cię trochę porównać do Oskara Polisa. Obaj przez pewien czas budowaliście swoją pozycję na tym najniższym poziomie. Nie obawiasz się, że może cię spotkać trochę podobny los?

Cieszę się, że znalazłem się w Opolu. W przypadku pójścia ligę wyżej trzeba mieć odrobinę szczęścia, trafić ze sprzętem, nie zrobić żadnego dużego błędu od samego początku, tylko po prostu jeździć regularnie i zdobywać te punkty. To jest na pewno najważniejsze, aby utrzymać miejsce w składzie. Jednakże aktualna sytuacja Oskara nie powoduje u mnie jakichś obaw. Nie hamuje mnie to, żeby w razie możliwości nie pójść szczebel do góry.

Czyli byłbyś gotowy na rywalizację o miejsce w zespole. Zastanowiłbyś się nad taką ofertą?

Na pewno tak. Najważniejsze to spróbować i nie żałować, że się tego nie zrobiło, gdyż potem może już nie być takiej okazji. Kariera żużlowca nie jest jakaś prosta. Jeżeli są jakieś możliwości, trzeba z nich korzystać.

Mała ilość jazdy w Polsce bardzo przeszkadza? Czy może starty za granicą wypełniają te luki na tyle, że tego nie odczuwasz?

Początek sezonu był bardziej intensywny, chociaż nie mówię, że teraz jest mniej jazdy. W ostatnim czasie niemal co tydzień rozgrywana jest KLŻ. Teraz w sobotę biorę udział w finale IMP, a dzień później mam ligową potyczkę w Daugavpils, więc szykuje się trudna noc. Jak mam dwa lub trzy starty w tygodniu, to jest bardzo dobrze. Jeżeli są dwa tygodnie przerwy, to wiadomo, że czuję się trochę gorzej. Aczkolwiek przed zawodami w Łodzi nie mam żadnych występów i to mi pasuje, ponieważ mogę się odpowiednio przygotować na ten długi weekend.

W takim razie jesteś zawodnikiem, który nie lubi aż tak wiele jazdy?

Właśnie w zeszłym roku po raz pierwszy, jako senior, zacząłem więcej startować. W wieku juniorskim jeździliśmy trzy, cztery, a czasem więcej razy w tygodniu i to było za dużo. Później przez kilka lat miałem bardzo mało występów. Od ubiegłego sezonu mam Allsvenskan League, ligę czeską oraz różne turnieje. Do tego dochodzą polskie rozgrywki. Takie dwa lub trzy starty w siedem dni są dla mnie idealne. Teraz posiadam podpisane kontrakty w pięciu krajach, ale wiadomo, że w Niemczech i Czechach jeździ się mniej, lecz zawsze jakieś mecze dochodzą w te luki.

Można odnieść wrażenie, że im teoretycznie słabszy skład w Kolejarzu Opole, tym lepiej sobie ta drużyna radzi. Brak presji wam pomaga?

Nie mamy łatwej sytuacji i mocno musimy walczyć o fazę play-off. Teraz mamy dwa wyjazdy, które nie będą łatwe, a powinniśmy zdobyć punkty, aby znaleźć się w najlepszej czwórce. W meczu z Unią Tarnów znaleźliśmy tor, jaki chcielibyśmy mieć. Na nim wszyscy czują się dobrze. W spotkaniu z Ultrapur Startem Gniezno na owalu nie dało się ścigać i po przegranym starcie nie było żadnych mijanek. Więc ta nawierzchnia na pewno nam sporo pomogła, gdyż każdy z nas czuł się na niej lepiej niż poprzednio i dlatego wygraliśmy.

To zwycięstwo z ekipą z Małopolski pokazało wam, że jesteście w stanie rywalizować z każdym?

Faktycznie, Unia posiada bardzo mocny skład. To pokazuje, że możemy tryumfować w kolejnych potyczkach. Dlatego myślę, że jest szansa na play-offy i dobrze byłoby się tam znaleźć.

Rozmawiał Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także: - Żużel. Ogromne kłopoty Falubazu Zielona Góra? Miasto nie będzie udziałowcem klubu - Żużel. H.Skrzydlewska Orzeł ma swoich bohaterów. Abramczyk Polonia znów zawiodła na wyjeździe

Źródło artykułu: WP SportoweFakty