Dla Madsa Hansena ten sezon jest przełomowy, bowiem zadebiutował w PGE Ekstralidze i z każdym kolejnym występem uczy się kolejnych torów, na których jeszcze nie miał okazji występować. Tak było m.in. w przypadku Stadionu Olimpijskiego we Wrocławiu. Stąd też decyzja, aby wysłać Duńczyka na próbę toru, by połapał odpowiednie kąty. To się opłaciło, bo 24-latek wygrał swój pierwszy wyścig.
W kolejnych czterech startach dorzucił cztery oczka z bonusem, a 7 punktów to był trzeci wynik w zespole Janusza Ślączki. - Oczywiście zawsze oczekujesz od siebie więcej i więcej. Jednak w tym wypadku myślę, że mogę być całkiem zadowolony ze swojego wyniku. Być może była szansa, żeby dołożyć jeszcze jakieś oczka, jednak gdy spojrzysz na dorobek zespołu, to myślę, że nie ma powodu do szukania dziury w całym - przyznał Hansen w rozmowie z ekstraliga.pl.
Krono-Plast Włókniarz Częstochowa we Wrocławiu zaliczył wysoką porażkę. Goście z trudem osiągnęli 36 punktów przy 54 oczkach rywala. - Było ciężko. Szukaliśmy odpowiednich ustawień, jednak ich nie znaleźliśmy. Gospodarze byli szybsi, lepiej odczytali zachowanie tego toru, dzięki czemu też zaczęli nam odjeżdżać, a ostatecznie wygrali - dodał duński żużlowiec.
ZOBACZ WIDEO: Ostre opinie Mirosława Jabłońskiego. Były szef o jego zachowaniu
Dobry występ Bartłomieja Kowalskiego w piątkowym meczu przeciwko Włókniarzowi sprawił, że tarnowianin wyprzedził Hansena w klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników do 24. roku życia. Wciąż jednak Hansen pozostaje jednym z objawień tegorocznych rozgrywek.
- Tak, naprawdę czerpię radość z jazdy. Ten sezon to moment, w którym mogę udowodnić, że nadaje się do jazdy w najlepszej lidze świata. Robię wszystko w mojej mocy, żeby pokazać swoją wartość przed kolejnym sezonem. Staram się, jak mogę i wierzę, że to zaprocentuje - powiedział.
Czytaj także:
- Nazar Parnicki mógł trafić do innego klubu z PGE Ekstraligi
- Hampel bohaterem kolejnego hitu transferowego?