Na Motoarenie im. Mariana Rosego w minioną niedzielę nastąpił kres wspaniałej serii Orlen Oil Motoru Lublin. Żużlowcy Drużynowego Mistrza Polski zostali zatrzymani po 399 dniach i tym samym stracili szansę na wyrównanie serii 22 zwycięstw ligowych Unii Leszno z 1996 roku. Triumf KS Apatora w pewnym sensie był niespodzianką, ale byli tacy, którzy wierzyli w zespół z kujawsko-pomorskiego. Chociażby Tomasz Gollob.
- Kiedyś trzeba było przegrać. Być może okazałoby się, że w przyszłym roku, ale przytrafiło nam się teraz i dobrze, że w rundzie zasadniczej, a nie w fazie play-off - przyznał po meczu menedżer Orlen Oil Motoru Jacek Ziółkowski.
Dla toruńskiej drużyny było to ważne spotkanie i zwycięstwo w kontekście utrzymania w PGE Ekstralidze, ale i w walce o play-offy. - Na pewno więcej zyskał Apator na zwycięstwie, niż Motor stracił na porażce. Do każdego meczu przystępujemy jednak z wolą zwycięstwa i to nie jest tak, że lekceważymy jakiegoś przeciwnika. Zawsze chcemy wygrać, ale taki jest sport. Ktoś musiał przegrać - dodał opiekun mistrzów Polski.
Gospodarzy do zwycięstwa poprowadziło trio Emil Sajfutdinow (13 punktów), Patryk Dudek (11+1), Robert Lambert (10+3). Wśród przyjezdnych tylko jednemu zawodnikowi udało się osiągnąć dwucyfrowy rezultat. - Tor był jednakowy dla obu drużyn. Po prostu zawodnicy Apatora okazali się lepsi - skomentował Ziółkowski.
Czytaj także:
- Trener Stali mówi o wtopie Włókniarza
- Kuriozalna sytuacja w Częstochowie. Trener Krono-Plast Włókniarza zabrał głos
ZOBACZ WIDEO: Dowhan o tym, kto powinien odejść z Falubazu. Zdradził, kogo widziałby w drużynie