Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Czy zgodzisz się z tezą, że w meczu Energa Wybrzeża z Texom Stalą wygrała drużyna mająca więcej odważnych zawodników?
Josh Pickering, zawodnik Energa Wybrzeża Gdańsk: Nie powiedziałbym, że trzeba było być odważnym, bardziej bym to określił tak, że trzeba było jeździć mądrze i błyskotliwie. Niektóre tory w Polsce są takie, że nie liczy się w nich technika, a najszybszy silnik. Teraz tor był równy dla wszystkich i trzeba było myśleć, by wpłynąć na motocykl tak, aby zdobywać punkty.
Jak reagowałeś na jazdę niektórych zawodników, którzy nie potrafili się złożyć w łuk?
Pomyślałem, że to dobrze dla mnie! Ja sam nie miałem z tym torem problemów. Wiem, że jestem dobrym zawodnikiem i potrafię udźwignąć jazdę na takim torze. Jestem takim żużlowcem, że im trudniejsze warunki, tym lepiej sobie w nich radzę.
Nie uważasz, że w Polsce dużo mówi się o warunkach torowych, a w Wielkiej Brytanii po prostu się jeździ na każdym torze?
Wcale tak nie jest. W Wielkiej Brytanii też bardzo ważne jest bezpieczeństwo i zauważam, że z roku na rok się to poprawia i jest coraz mniej niebezpiecznych torów. W niedzielę miałem pewne obawy przed próbą toru, ale z każdym wyjazdem wyglądało to coraz lepiej i jechało się łatwiej. Wygraliśmy mecz, wiem że to pierwsze zwycięstwo gdańskiego klubu i jest to bardzo ważne dla klubu i dla kibiców.
Już na próbie toru było widać nietypowy obrazek. Rzadko kiedy widzi się zawodnika, który jeździ w niej z takim zaangażowaniem, jak ty. Najczęściej po jednym - dwóch okrążeniach robią kolejny próbny start.
To prawda. Po opadach deszczu stwierdziłem, że jak mam tutaj jechać, to muszę przejechać pełne cztery okrążenia z gazem. Generalnie ja zawsze na próbie toru, gdy tylko czuję że jest bezpiecznie, staram się przejechać na pełnym dystansie. To bardzo dobrze, że wygraliśmy. Jestem zadowolony z tego, że dołączyłem do Energa Wybrzeża na tym etapie sezonu.
Dwa tygodnie sezonu na pewno nie spodziewałeś się tego, że teraz będziesz po dwóch meczach z płatną dwucyfrówką na poziomie Metalkas 2. Ekstraligi.
To prawda. Mam wraz z bonusami 23 punkty i czuję się z tym bardzo dobrze. Zdobywam punkty, czerpię radość z jazdy i wierzę w to, że na kolejny mecz przyjdzie więcej osób i ponownie wszyscy opuszczą stadion szczęśliwi.
Jak to możliwe, że w ostatnim czasie tacy zawodnicy jak ty, Ben Cook czy nawet wyciągnięci z niższych lig Michael Jepsen Jensen i Kenneth Bjerre przychodzicie w środku sezonu i punktujecie nie gorzej niż zawodnicy zakontraktowani przed sezonem?
Mam na to swoją teorię. W mojej ocenie jest po prostu przy obecnym systemie zbyt mało klubów na zawodników, którzy mogą występować na odpowiednim poziomie. Mam tu na myśli zarówno PGE Ekstraligę i Metalkas 2. Ekstraligę. Jest wielu żużlowców, którzy spokojnie poradziliby sobie na poziomie ekstraligowym czy na drugim szczeblu rozgrywek jak ja, gdyby tylko dostali szansę na pokazanie swoich umiejętności i odpowiedni sprzęt. Ja sam jechałem w Bydgoszczy na silniku od Ashleya Hollowaya i sprawdził się też w Gdańsku, dzięki czemu mogłem osiągnąć dobry wynik.
ZOBACZ WIDEO: Działacz Apatora zapowiada transfery. "Dwa, trzy głośne nazwiska zmienią kluby"
Z pewnością zawodnikom bez wyrobionego nazwiska w świadomości kibiców i działaczy nie brakuje też determinacji.
Fakt, ale jestem przekonany, że mój czas nadchodzi, a moje nazwisko w świecie żużla będzie rosło. Jestem zadowolony z życia, wciąż pracuję by być lepszym i moim celem jest to, by w przyszłości jeździć w PGE Ekstralidze, ścigając się z najlepszymi. Pracuję na to, by wygrywać.
Trudno będzie się przebić, patrząc na szczupłe kadry zespołów.
Mamy trzech obcokrajowców w składach, jest też zawodnik U-24. Jak najbardziej rozumiem to, czym kierują się Polacy ustalając swoje zasady i dając miejsca rodzimym zawodnikom, jednak powinno być po prostu więcej klubów, by również obcokrajowcy mieli gdzie się pokazać.
Teraz jeszcze nadchodzi kolejna fala zawodników, którzy mają obecnie 24 lata i za rok nie będą już mieć statusu U-24. Tego miejsca będzie jeszcze mniej.
Dokładnie, będzie coraz mniej miejsca dla takich zawodników, jak ja. Jestem z takiego rocznika, który w Polsce nie mógł jeździć jako zagraniczny junior, później ominął mnie przepis o U-24. Ciągle mnie to mijało. Jestem jednak przekonany, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Pracuję mocno, by osiągać dobre rezultaty.
Gdańszczanie zakontraktowali ciebie po to, by sprawdzić twoją przydatność pod kątem kolejnych sezonów. Bierzesz pod uwagę jazdę w Wybrzeżu w Krajowej Lidze Żużlowej?
Jeśli będziemy wszystko wygrywać, to nie spadniemy do Krajowej Ligi Żużlowej. Dlatego właśnie nie myślę o tym, tylko koncentruję się na tym, co jest najważniejsze na ten moment. Chcę zdobywać punkty i w sumie czemu miałbym nie zostać w Wybrzeżu? Przyjdzie czas na to, by usiąść do rozmów.
Czytaj także:
Czterech liderów z Gdańska. Trudno wytłumaczyć taką jazdę Pedersena
Odważniejsze Wybrzeże z pierwszą wygraną w sezonie