Żużel. Już nie potrzebują Woffindena. To on może zagrozić Zmarzlikowi

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Robert Lambert
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Robert Lambert

Jeszcze kilka lat temu trudno było sobie wyobrazić reprezentację Wielkiej Brytanii bez Taia Woffindena. Trzykrotny mistrz świata porzucił nawet na krótko kadrę, aby obudzić działaczy. Tegoroczny finał SoN pokazał, że Woffinden nie jest już potrzebny.

Przed kilkoma laty Tai Woffinden zrezygnował z jazdy w brytyjskiej lidze, jak i również w reprezentacji. To był szok, bo zawodnik urodzony w Scunthorpe był wtedy w najlepszym okresie swojej kariery i mógł marzyć o kolejnych tytułach mistrza świata. Woffinden podkreślał, że robi to, aby wybudzić działaczy z letargu. Podkreślał, że federacja pod wieloma względami nie działa profesjonalnie i nie wykorzystuje jego potencjału marketingowego.

Kto wie, czy tamta decyzja trzykrotnego mistrza świata nie pobudziła Brytyjczyków, którzy zmienili swoje podejście do kadry, jak i organizacji rozgrywek Premiership. Efekty widać, bo wystarczy prześledzić rezultaty Speedway of Nations oraz Drużynowego Pucharu Świata w ostatnich latach.

W roku 2021 brytyjska kadra wygrała SoN na własnym torze, choć nieco szczęśliwie, bo nieporozumienie w wyścigu finałowym w Manchesterze pomiędzy Bartoszem Zmarzlikiem a Maciejem Janowskim doprowadziło do upadku tego drugiego. W minionym sezonie Wielka Brytania postraszyła za to Biało-Czerwonych w DPŚ, który był rozgrywany na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu. O zwycięstwie zadecydowała dopiero ostatnia gonitwa, w której Janowski przedzierał się na dystansie.

ZOBACZ WIDEO: Apator nie przeprowadzi żadnego transferu?! "Mamy kilka wariantów"

Tamte sukcesy nie byłyby możliwe bez Taia Woffindena, choć już ubiegłoroczny finał DPŚ pokazał, że trzykrotny mistrz świata powoli schodzi ze światowej sceny. Zdobył wtedy tylko 7 punktów. Był to trzeci wynik w drużynie. Lepsi byli Robert Lambert i Daniel Bewley.

W tegorocznym finale SoN w Manchesterze gospodarze znów wdrapali się na najwyższy stopień podium. Było to zwycięstwo symboliczne, bo pierwsze bez Woffindena w składzie. W roku 2021 wprawdzie opuścił on drugi turniej finałowy z powodu urazu, ale w pierwszym miał ogromny wpływ na wynik drużyny. Zdobył 14 punktów, podczas gdy cała reprezentacja zgarnęła ich 30.

W obecnym sezonie, nawet gdyby nie fatalna kontuzja, to najpewniej 33-latek byłby tylko rezerwowym. Lambert i Bewley na ten moment są lepszymi żużlowcami i nie wydaje się, aby trzykrotny mistrz świata był w stanie odwrócić negatywny dla siebie trend.

Finał SoN pokazał, że Wielka Brytania ma nowego lidera w osobie Lamberta. 26-latek zdobył aż 26 punktów, podczas gdy cała ekipa wywalczyła ich 42. Bez niego sobotni sukces nie byłby możliwy.

Nie jest też przypadkiem, że to właśnie Lambert wymieniany jest jako żużlowiec, który może zagrozić dominacja Zmarzlika w SGP. Obecnie Brytyjczyk zajmuje piąte miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata, do Polaka traci aż 32 "oczka". Wydaje się, że pogoń za upragnionym tytułem w tym roku może się nie udać. W przyszłym roku? Kto wie. Zwłaszcza że zawodnik KS Apatora Toruń nie musi martwić się tym, że silniki spod ręki tunera Ryszarda Kowalskiego przestają dominować nad konkurencją.

Czytaj także:
Kolejna kontuzja w Energa Wybrzeżu. Konieczna przerwa w startach
Wspólna decyzja działaczy. To spotkanie nie dojdzie do skutku

Źródło artykułu: WP SportoweFakty