Żużel. Ostre słowa zawodnika. Kibice podwójnie zbezszcześcili zmarłych żużlowców

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Szymon Woźniak
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Szymon Woźniak
zdjęcie autora artykułu

104. Derby Ziemi Lubuskiej skończyły się wygraną ebut.pl Stali Gorzów 48:42. Gorąco było już przed rozpoczęciem spotkania. Kibice gości nie uszanowali minuty ciszy dla niedawno zmarłego Bogusława Nowaka. Szymon Woźniak ostro to skomentował.

NovyHotel Falubaz Zielona Góra został pokonany w Gorzowie. Derbowy dwumecz skończył się więc dubletem gorzowskiego zespołu. Przed meczem minutą ciszy chciano uhonorować Bogusława Nowaka. Legendarny żużlowiec i trener ebut.pl Stali Gorzów niedawno zmarł. Chwilę zadumy zakłócili jednak fani zgromadzenie w sektorze przyjezdnych.

- Jako cała drużyna możemy to zwycięstwo zadedykować ś.p. trenerowi Bogusławowi Nowakowi, któremu każdy z nas, mniej lub więcej, zawdzięcza. Kibice Falubazu, podwójnie bezczeszcząc śmierć dwóch żużlowców Stali, tylko wydali sobie świadectwo swojego poziomu. Miały być derby gorące, emocjonujące i wiadomo, że bez wyzwisk nie da się jechać, ale miał być szacunek na trybunach, a ze strony Falubazu tego zabrakło. Nie tędy droga - skomentował zachowanie kiboli Szymon Woźniak.

Żywiołowe kibicowanie, a potem głośne świętowanie było natomiast udziałem miejscowej publiki. - Pełen stadion, nawet lepsza publiczność niż na Grand Prix. To jest coś niesamowitego. Widać, że kibice tęsknili za derbami, byli ich spragnieni. My również i tym bardziej się cieszymy, że pełnemu "Jancarzowi" mogliśmy pokazać fajne ściganie, wygraną Stali przy pięknej pogodzie i pełnych trybunach. Mam nadzieję, że wszyscy kibice Stali wyszli ze stadionu zaspokojeni emocjonalnie i duchowo. Możemy być z siebie zadowoleni - mówił zawodnik.

ZOBACZ WIDEO: Zmiana systemu rozgrywek w Polsce? Jerzy Kanclerz przedstawia propozycje

Co do strony sportowej, to gorzowianie mogą się cieszyć z kolejnej wygranej w PGE Ekstralidze, choć w końcówce zielonogórzanie pogrozili im palcem. Przed 15 wyścigiem wynik brzmiał bowiem 44:40. - Wykonaliśmy zadanie. Wygraliśmy mecz. Taki był plan. W Zielonej Górze również wygraliśmy, więc mogliśmy podejść do tego spotkania ze spokojem, bo nie musieliśmy odrabiać żadnej straty w celu uzyskania punktu bonusowego. Falubaz dzielnie się bronił rezerwami taktycznymi. Mieli kim jechać i podgonili nas pod koniec, ale na gorąco sobie porozmawialiśmy na torze i znaleźliśmy powody tej troszeczkę gorszej końcówki w naszym wykonaniu - przekonywał wychowanek Polonii Bydgoszcz.

W niedzielę w mieście nad Wartą panował niesamowity skwar. Wobec tego nie dziwiły intensywne polewania toru. Czy jednak roszenia nie były zbyt intensywne? - W trakcie meczu nie było takiej sytuacji, żeby po jakimkolwiek równaniu wody było za dużo. Przynajmniej w moim odczuciu. Może nawet trochę za bardzo ten tor przesechł, ale w takiej temperaturze trudno utrzymać wilgotność nawierzchni na odpowiednim poziomie - zauważył 31-latek.

To, jak bardzo było gorąco, Woźniak zobrazował z pomocą twórczości Juliana Tuwima. - Nie było miejsca, gdzie nie było gorąco. Zarówno pod względem emocji, jak i temperatury. Warunki dały nam się we znaki. Na szczęście to my sobie w nich lepiej poradziliśmy. Temperatura była naprawdę wysoka i szkoda, że kibice nie widzą jak wyglądam. Możecie potwierdzić, że leje się ze mnie jak z lokomotywy w wierszyku. Tym bardziej się cieszymy, że ta ciężka praca przynosi nam punkty. Pięć "oczek" zostaje w Gorzowie - powiedział żużlowiec Stali.

Indywidualny mistrz Polski z 2017 roku zdaje sobie sprawę, że końcówka derbowego spotkania nie była najlepsza w wykonaniu jego zespołu. Zapewnia jednak, że wraz z kolegami wiedzą już, co było nie tak. - Kurcze, tak to wygląda. Jeżeli zespół przegrywa, a ma kim pojechać, no to wiadomo, że rezerwy taktycznie skubią i podgryzają. Rzeczywiście końcówka była w naszym wykonaniu troszeczkę gorsza, przede wszystkim ze startu. Tutaj popełnialiśmy błąd, ale robiąc rundę dla kibiców po meczu, udało nam się dostrzec, co na tym starcie się wydarzyło - zdradził.

Warunki na Stadionie im. Edwarda Jancarza do łatwych nie należały. Publiczność nie uświadczyła zbyt wielu mijanek, a w dużej mierze decydował start. - Nie było łatwo wyprzedzać. Linia po zewnętrznej była bardzo szybka. Przy takiej temperaturze naprawdę trudno jest utrzymać wilgotność i przyczepność toru na takim poziomie, żeby krawężnik cały czas pozwalał na rozpędzanie motocykla. Jak jest upał to zazwyczaj zewnętrzna, odsypana część jest najszybszą linią. Wtedy, jak ktoś nie popełnia błędów, to trudno jest wyprzedzać. Nie było jednak tak, że nic nie dało się zrobić. Parę mijanek było. Dla kibiców Stali najważniejsze jest panowanie w lubuskiem - zakończył Szymon Woźniak.

Czytaj także: Decyzja polskiego milionera może mieć katastrofalne skutki Lider poległ w Gorzowie. Trzy punkty dla Stali

Źródło artykułu: WP SportoweFakty