Żużel. Zawodnicy Włókniarza w Fame MMA? "Brakuje jeszcze tylko Pedersena"

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Leon Madsen, Mikkel Michelsen
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Leon Madsen, Mikkel Michelsen

"Kabaret", "to nie jest drużyna", "do Fame MMA niech idą" - to tylko niektóre komentarze kibiców pod adresem Krono-Plast Włókniarza Częstochowa. Po spięciu między Leonem Madsenem a Mikkelem Michelsenem fani w ogóle nie kupili narracji klubu.

W ostatnią niedzielę Krono-Plast Włókniarz Częstochowa przegrał na wyjeździe z KS Apatorem Toruń 41:49. Jednak nie wynik spotkania był najważniejszy, ale to, co wydarzyło się w boksach zawodników gości po ostatnim wyścigu. Dziennikarz Łukasz Benz z Canal+ Sport przekazał, że pomiędzy Leonem Madsenem a Mikkelem Michelsenem doszło do "regularnej walki bokserskiej". Wcześniej Madsen wywiózł zespołowego kolegę pod bandę i pozbawił szansy na zdobycie punktów.

Klub w oficjalnym komunikacie zaprzeczył relacji dziennikarza. Do awantury miało doprowadzić zachowanie jednego z mechaników Michelsena, który uderzył Madsena w kask.

"Nieprawdziwa relacja, która została Państwu przedstawiona podczas transmisji telewizyjnej, wywołała zamieszanie i niezrozumienie, a finalnie stała się zapalnikiem fali krytyki, wymierzonej wobec wskazanych zawodników, a przede wszystkim wobec klubu" - napisano w oświadczeniu, równocześnie zapowiadając wyciągnięcie "dotkliwych konsekwencji" względem osoby odpowiedzialnej za szamotaninę w parku maszyn.

ZOBACZ WIDEO: Polska olimpijka nie lubi przyjeżdżać do Krakowa. Nie zgadniesz, dlaczego

Narracja przedstawiona przez Krono-Plast Włókniarza Częstochowa w ogóle nie trafiła do kibiców. Wystarczy prześledzić komentarze pod oświadczeniem na Facebooku, aby dojść do takiego wniosku. "Brakuje w tym oświadczeniu jednego najważniejszego słowa, na które jak wiadomo od dawna nikogo w tym klubie nie stać - 'Przepraszamy'. Tylko tyle i aż tyle, chyba za dużo wymagamy jako kibice" - napisał jeden z sympatyków częstochowskiej drużyny.

"To dowód na to, że problemem nie był trener Cieślak" - zauważył inny kibiców, zwracając uwagę na ciągłą zmianę szkoleniowców w Krono-Plast Włókniarzu Częstochowa.

"Co by nie było, to w tej drużynie brakuje jeszcze tylko Pedersena i będzie prawdziwy team spirit" - dodał kolejny fan, podzielając opinie ekspertów. Na naszym portalu m.in. Jan Krzystyniak oraz Ireneusz Maciej Zmora stwierdzili, że drużyna Krono-Plast Włókniarza jest źle zbudowana. Krzystyniak nazwał ją "zlepkiem indywidualności". - Między Duńczykami iskrzy - powiedział z kolei Zmora.

Inny z kibiców zauważył, że działacze zamiast przyznać się do błędu i przeprosić, obierają zupełnie inną taktykę. "Trzeba czasem wypiąć klatę i przeprosić. Narracja - wszyscy przeciwko nam nie zawsze działa. Potrzebne są duże zmiany w tej drużynie, zarówno personalne u zawodników ale również począwszy od osób funkcyjnych. To nie jest pierwszy raz..." - napisał sympatyk częstochowskiego żużla.

"Kabaret", "to nie jest drużyna", "do Fame MMA niech idą" - to kolejne krytyczne komentarze na fanpage'u Krono-Plast Włókniarza Częstochowa. Chociaż od opublikowania oświadczenia minęła już doba, próżno tam szukać jakiejkolwiek pozytywnej opinii. To najlepszy dowód, że argumentacja klubu nie trafiła do kibiców.

Pocieszeniem dla Krono-Plast Włókniarza Częstochowa może być to, że bonus w najbliższym meczu z NovyHotel Falubazem Zielona Góra powinien wystarczyć ekipie "Lwów" do utrzymania w PGE Ekstralidze. Tyle że założenia przed startem sezonu 2024 były zupełnie inne. Drużyna miała walczyć o medale Drużynowych Mistrzostw Polski.

Czytaj także:
Kary dla Madsena, Michelsena i Drabika? Znamy stanowisko Ekstraligi Żużlowej
Włókniarz zlepkiem indywidualności. "Przeliczają wszystko na pieniądze"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty