Pożar na stadionie. "Wszystko było w ogniu"

Facebook / Brandon Fire Station / Na zdjęciu: Pożar stadionu Mildenhall
Facebook / Brandon Fire Station / Na zdjęciu: Pożar stadionu Mildenhall

We wtorek rozegrał się dramat w Mildenhall. Spłonął stadion, na którym swoje mecze rozgrywała ekipa Fen Tigers. Ogień gasiło 16 zastępów straży pożarnej. Po całonocnej akcji udało się opanować pożar.

W tym artykule dowiesz się o:

Do sytuacji doszło we wtorkowy wieczór. O godzinie 17:31 czasu brytyjskiego (18:31 czasu polskiego) strażacy zostali wezwani na stadion Mildenhall w Suffolk. Zgłoszony został pożar magazynu, w którym znajdowały się traktory i inne pojazdy, które służą do przygotowania nawierzchni.

Jak informuje BBC, do gaszenia pożaru potrzebnych było 16 zastępów straży pożarnej. Wykorzystano także pojazd z wodą z pobliskiej amerykańskiej bazy lotniczej RAF Mildenhall. Po całonocnej akcji gaśniczej udało się opanować pożar.

Zarządca stadionu Dave Coventry jest zrozpaczony tym, co stało się na obiekcie. - Nie zdawałem sobie sprawy, że budynek obok mnie stoi w płomieniach - powiedział. Mężczyzna mieszka na terenie stadionu.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Pawlicki, Kowalski i Żyto

- Wszędzie unosił się kurz, co jest rzadkością. Spodziewałem się, że klimatyzacja nie działa prawidłowo w związku z upałem. Potem zobaczyłem płomienie wydobywające się z magazynu. Wszystko było w ogniu, więc zadzwoniłem na straż pożarną i poprosiłem, by wysłali jak najwięcej wozów. Wydawało się, że to całe życie, ale w rzeczywistości zajęło im to 15-20 minut - dodał Coventry.

Stadion Mildenhall działa od lat 70. XX wieku. Słynie z organizacji wyścigów samochodowych i chartów. Jest także domem żużlowej drużyny Mildenhall Fen Tigers (obecnie nie bierze udziału w rozgrywkach ligowych). W klubie tym w przeszłości jeździł m.in. polski żużlowiec Michał Rajkowski. Nie wiadomo, kiedy obiekt znów będzie mógł gościć fanów sportów motorowych.

- Spłonęły trzy magazyny, bar, balkon i biura. Wszystko leży na podłodze, w popiele i gruzie. Musimy poczekać aż opadnie kurz, zanim będziemy mogli ocenić wyrządzone szkody. Wszystko zależy od tego, czy konstrukcja jest bezpieczna. Nie można wpuścić ludzi do budynku, jeśli dach ma się zawalić w ciągu pięciu minut - dodał Coventry.

Jak dodał Lee Wilkins ze straży pożarnej, przyczyna zdarzenia nie została jeszcze ustalona. Nikt nie został ranny.

- W nocy udało nam się opanować pożar. Musimy się upewnić, że wszystko jest bezpieczne. Części konstrukcji wokół stadionu uległy poważnym zniszczeniom - powiedział strażak. Zniszczenia są jednak ogromne.

Komentarze (0)