Ktoś może powiedzieć, że trzy oczka, to słaby wynik i Oskar Fajfer nie ma powodów do zadowolenia. Wychowanek Startu Gniezno jednak ambitnie walczył o każdy kolejny punkt, a sporo się mówiło o jego konfrontacji z Artiomem Łagutą, w której Rosjanin z polskim paszportem nie odpuścił i napsuł sporo krwi zawodnikowi ebut.pl Stali Gorzów.
Jego zespół z kolei wysoko, bo 55:35 pokonał Betard Spartę Wrocław. - Dobrze, że wygraliśmy ten mecz i to wysoko, bo potwierdziliśmy, że ta druga pozycja nam się w rundzie zasadniczej należała. Co prawda przed nami jeszcze jedno spotkanie, ale jest duże prawdopodobieństwo, że tak zostanie - przyznał Fajfer w rozmowie z klubowymi mediami.
Gorzowianie w tym starciu musieli się zmierzyć nie tylko z rywalem, ale i nieco innymi warunkami torowymi. Choć Stanisław Chomski przyznał, że różnił się on niewiele od tego na treningach, to był to też dla nich z pewnością ciekawy sprawdzian przed play-offami.
- Trochę nowe warunki nas czekały i sprawdzian, co by było gdyby. Po ściągnięciu plandeki okazało się, że krawężnik jest nieco przemoczony, ale drobne prace i zdołali toromistrzowie doprowadzić go do fajnego ścigania - dodał Fajfer.
- Były linie i szeroko, jak i wewnętrznie, więc szło wyprzedzać i budować prędkość. W moim przypadku w pierwszych biegach trochę tego brakło, bo nie byłem spasowany. Wziąłem drugi motocykl i było znacznie lepiej - skomentował zawodnik gorzowskiego klubu.
Czytaj także:
- Skandaliczny transparent na meczu ligi polskiej
- Selekcjoner reprezentacji Polski bez ogródek - dla nich nie ma miejsca w żużlu!
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Murawski, Ratajczak i Frątczak