Żużel. Spięcie pod koniec meczu Włókniarza z Falubazem. "Nie wolno się zachowywać w ten sposób"

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz

Remisem 45:45 zakończyło się czwartkowe spotkanie PGE Ekstraligi w Częstochowie pomiędzy Krono-Plast Włókniarzem a NovyHotel Falubazem Zielona Góra. Końcówka meczu była bardzo nerwowa, a po czternastym wyścigu doszło do przepychanek w parku maszyn.

Po trzynastu wyścigach na tablicy wyników widniał rezultat 42:36 dla NovyHotel Falubazu Zielona Góra, co oznaczało, że dwa ważne ligowe punkty miał na wyciągnięcie ręki. W pierwszym wyścigu nominowanym Krono-Plast Włókniarz Częstochowa odrobił dwa "oczka" i wciąż miał realną szansę na remis.

Kamery telewizyjne stacji Eleven Sports 1 wychwyciły, że po zakończonej gonitwie numer czternaście, a przed rozpoczęciem ostatniej w parku maszyn doszło do spięcia. Mogliśmy ujrzeć, jak Piotr Pawlicki miał pretensje do klubowego mechanika gospodarzy, a po chwili w kierunku częstochowianina gestykulował także dyrektor sportowy Falubazu, którym jest Piotr Protasiewicz.

Po chwili w przekazie telewizyjnym mogliśmy zobaczyć kolejne spięcie pomiędzy Protasiewiczem i mechanikiem, który został odepchnięty przez jedną z legend polskiego speedwaya. Reporterka stacji Eleven Sports 1, Kinga Sylwestrzak, przekazała, że zaciągnęła informacji, co spowodowało całe zajście i usłyszała, jakoby członek teamu Włókniarza ucieszył się z dobrego wyniku swojego zespołu, co miało teoretycznie wyprowadzić z równowagi ekipę gości.

Chcieliśmy o to zapytać samego Piotra Protasiewicza, ale ten nie pojawił się w Ekstraliga Media Center. Był za to obecny w niej menedżer zespołu, Tomasz Szymankiewicz.

- Szczegółów nie znam, ale z tego co usłyszałem, to któryś z mechaników gospodarzy źle się zachował i była szybka reakcja, by nie wchodzić w paradę naszym zawodnikom i by im nie przeszkadzać. Nie wolno się zachowywać w ten sposób, aby swoje emocje przelewać w zawodników, którzy mają się zaraz pojawić na torze - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.

O komentarz w sprawie zajścia po czternastym wyścigu poprosiliśmy również gospodarzy, a w tym przypadku był to trener Janusz Ślączka. - Zrobiło się nerwowo, ale wiadomo, że każdy walczył o swoje. Taki jest sport - skomentował nasz drugi rozmówca.

Czytaj także:
- Będzie zagraniczny junior w PGE Ekstralidze?!
- "Burak i leszcz". Skandaliczny transparent na meczu ligi polskiej

Źródło artykułu: WP SportoweFakty