We wtorek w Bydgoszczy odbyło się spotkanie, w którym uczestniczyły władze PGE Ekstraligi i przedstawiciele ośmiu klubów rywalizujących w najwyższej klasie rozgrywkowej. Doszło do dyskusji, która dotyczyła ważnych zmian w polskim żużlu takich jak: wprowadzenie zagranicznego juniora, nowego regulaminu szkoleniowego i podziału nadwyżki środków z kontraktu telewizyjnego. O szczegółach w rozmowie z WP SportoweFakty opowiedział prezes PGE Ekstraligi Wojciech Stępniewski.
Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Od wielu tygodni w środowisku żużlowym jest głośno o przepisie zezwalającym na start zagranicznego juniora w meczach ligowych. Czy rzeczywiście dojdzie do jego wprowadzenia?
Wojciech Stępniewski, prezes PGE Ekstraligi: Na wstępie chcę zaznaczyć, że rozmawiamy o przepisach, które mają zacząć obowiązywać w sezonie 2026. Już wcześniej ustalaliśmy bowiem, że strategiczne zmiany wprowadzamy minimum z rocznym wyprzedzeniem. Druga sprawa dotyczy tego, że są to proponowane zmiany ze strony Ekstraligi Żużlowej i jej udziałowców, ale regulamin zatwierdza Polski Związek Motorowy i to on decyduje o kierunkach zmian. Chcemy się tego trzymać także w tym przypadku.
Nie ukrywam, że po dyskusji z klubami ekstraligowymi rzeczywiście zamierzamy dopuścić możliwość startu jednego zagranicznego juniora w rozgrywkach PGE Ekstraligi i taką propozycję przekażemy do PZM. To jednak tylko część większej układanki, która jest związana z nowym regulaminem szkoleniowym, a także podziałem nadwyżki środków z kontraktu telewizyjnego. Nowy regulamin szkoleniowy oraz finansowe nagradzanie za szkolenie jest także efektem konsultacji ze środowiskiem trenerów. Założenia nowego systemu szkoleniowego, który zaprezentowaliśmy, odbiegają od poprzedniego w znaczący sposób.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Pawlicki, Kowalski i Żyto
Czy junior zagraniczny zostanie wprowadzony tylko w PGE Ekstralidze?
Tak. Pilotażowo na razie tylko w rozgrywkach PGE Ekstraligi. Nie potrafię na razie odpowiedzieć, co z Metalkas 2. Ekstraligą. To temat na przyszłość. Prawdopodobnie nie będzie go jednak w Krajowej Lidze Żużlowej w 2026 roku, choć tutaj musi się ostatecznie wypowiedzieć organ zarządzający tych rozgrywek, czyli GKSŻ.
Dlaczego zamierzacie w ogóle dopuścić możliwość korzystania z zagranicznych juniorów?
W latach 2006 - 2010, kiedy obowiązywał w Polsce przepis o juniorze zagranicznym, aż 32 zawodników z innych krajów rozpoczynało kariery na tych pozycjach. Część z nich już w naszej lidze nie jeździ. Zdecydowana większość występuje jednak w różnych klasach rozgrywkowych. To pozwala nam przypuszczać, że ich obecność w żużlu to efekt dostępu do pieniędzy, które zaczęli zarabiać w Polsce. Bez tego ich kariery raczej nie potoczyłyby się w odpowiednim kierunku. A mówimy o takich żużlowcach jak Tai Woffinden, Fredrik Lindgren czy Emil Sajfutdinow. Moglibyśmy ich nie mieć i zmagać się z olbrzymimi problemami kadrowymi.
Obecnie musimy myśleć, co będzie w polskich ligach za lat pięć czy siedem. Dziś średnia wieku całej PGE Ekstraligi z wyłączeniem juniorów i żużlowców U24 wynosi około 31 lat. Mamy problem, bo zawodnicy szybciej odpływają z dyscypliny niż się pojawiają. Oczywiście, mam na myśli żużlowców o odpowiednich umiejętnościach sportowych. Wierzymy, że przepis o zagranicznym juniorze to zmieni i przy okazji wymusi konkurencję z polskimi juniorami. Część z nich doskonale sobie radzi, a inni nie, mimo że otrzymują naprawdę mnóstwo szans. Tak naprawdę jeżdżą, bo muszą. I to moje ostatnie zdanie - to są słowa trenerów, nie wszystkich, ale większości, którzy byli na naszych wspólnych spotkaniach.
Ma pan zapewne świadomość, że przez ostatnie lata w polskim żużlu obowiązywał regulamin szkoleniowy. Normy były mocno wyśrubowane. Co roku kluby musiały wykazać się odpowiednią liczbą licencji. Gdzie oni teraz będą jeździć, skoro zamierzacie im zabrać osiem miejsc?
Nie zgadzam się z taką narracją. Warto zwrócić uwagę, że w latach 2006 - 2010 zagraniczny junior mógł zastępować polskiego juniora. Teraz tego nie będzie. Każdy będzie mieć po trzy biegi. Poza tym mamy obecnie wielu polskich zawodników, którzy zaczynali, kiedy funkcjonowali młodzieżowcy zagraniczni. Myślę o Patryku Dudku, Grzegorzu Zengocie, braciach Pawlickich i kilku innych. Doskonale sobie z konkurencją poradzili.
W całej tej dyskusji ważne są również finanse. Nie zaprzeczam, iż PGE Ekstraliga ma być dla najlepszych, ale szkolenie musi też pozostać realizowane, bo tylko ono zapewnia nam ciągłość dyscypliny. Mam na myśli to, że nie każdy junior aspiruje do tego, aby zdobywać medale IMŚJ, ale praktycznie w każdej dyscyplinie potrzebna jest duża liczba zawodników na etapie szkolenia dzieci i młodzieży. U nas ten etap jest powiedzmy na poziomie 13 - 17 lat. To wtedy dokonuje się szkoleniowa selekcja. Na sam szczyt trafią najlepsi, a reszta jest potrzebna do tego, aby startować pozostałych ligach, a mamy przecież Metalkas 2. Ekstraligę i Krajową Ligę Żużlową.
Młodzi polscy zawodnicy będą mieli zapewnioną nadal bardzo dużą liczbę startów. Organizujemy i będziemy organizowali najwięcej zawodów młodzieżowych na świecie, w tym min. zawody dla zawodników U-17.
Powiedział pan, że w całej dyskusji ważne są finanse. Jak wprowadzenie zagranicznego juniora wpłynie na sytuację na rynku zawodniczym?
Dziś jeden z najlepszych polskich juniorów żąda za podpis miliona złotych. Drugi w kolejce chce 600 tysięcy. Coś w tym systemie jest zatem nie tak. Kluby od samego początku "pompują" gigantyczne pieniądze w szkolenie, a później dostają do zapłacenia taki rachunek. Uważam, że dzięki zmianom dojdzie do obniżenia stawek. Należy też wspomnieć, że kluby będą mogły nadal pracować z polskimi juniorami. A nawet powinny to robić, bo będzie im się to zwyczajnie bardzo opłacać dzięki nowemu systemowi.
Od dłuższego czasu spekuluje się, że zamierzacie płacić za punkty juniorów wychowanków. Czy rzeczywiście tak będzie?
Tak. Od 2026 roku w związku z nowym kontraktem telewizyjnym mamy pewną nadwyżkę pieniędzy. Zastanawialiśmy się, jak ją spożytkować na cele szkoleniowe. Pojawił się jeden sensowny postulat, którym jest nagradzanie klubów za punkty juniorów wychowanków w zawodach ligowych. Dodam jednak, że propozycja jest taka, by nadwyżka z kontraktu ekstraligowego była dzielona nie tylko pomiędzy kluby ekstraligowe, ale także te rywalizujące w Metalkas 2. Ekstralidze.
W jaki sposób będzie funkcjonować ten system?
Po każdym sezonie będziemy liczyć punkty zdobyte przez wychowanków, czyli juniorów, którzy zdobyli licencję w klasie 500cc i nadal startują w macierzystym klubie. Kwota X z nadwyżki środków telewizyjnych będzie dzielona przez liczbę punktów. Wtedy otrzymamy stawkę za punkt. Jeśli dla przykładu wychowankowie Unii Leszno zdobędą 100 punktów, to pomnożymy to przez stawkę i otrzymamy kwotę, która trafi na ich konto. Kluby dostaną "wędkę". Według naszych wstępnych obliczeń, na podstawie sezonu 2023, jeden z klubów Metalkas 2. Ekstraligi mógłby otrzymać nawet 1,5 mln zł jednorazowo za punkty swoich wychowanków. Niedługo przedstawimy ten projekt również klubom Metalkas 2. Ekstraligi.
Czy w regulaminie szkoleniowym będą jeszcze jakieś inne zmiany?
Z pewnością nie będzie tak wygórowanych obowiązków dotyczących organizowania treningów czy rozliczania adeptów jak również śrubowania licencji. Będzie trzeba jednak posiadać drużyny w trzech klasach wiekowych: 125cc, 250cc i 500cc. Na każde zawody będzie trzeba mieć odpowiednią liczbę zawodników. Dopiero ich brak będzie skutkować karami. Nie zamierzamy wnikać, czy ktoś wyszkoli jednego roku trzech żużlowców, a następnego roku nikogo. Ma być odpowiednia liczba zawodników do stworzenia drużyny. Oczywiście, tych szczegółów jest znacznie więcej, ale na obecnym etapie nie ma sensu ich omawiać. Na to przyjdzie jeszcze pora.
Zobacz także:
Są kary za walkower w Gorzowie
Apator domyka skład. Sparta zaskoczy transferem?