Maciej Janowski po dwóch rundach, które rozegrano w Łodzi oraz w Bydgoszczy miał na swoim koncie 24 punkty i zajmował czwartą pozycję. Wiedział, że jeśli chce zdobyć medal, to przy Alejach Zygmuntowskich musi wspiąć się na wyżyny swoich możliwości. I tak też było. Zawodnik Betard Sparty Wrocław wywalczył komplet osiemnastu oczek, a dodatkowy punkt zainkasował za największą liczbę zwycięstw w rundzie zasadniczej.
Dzięki temu Janowski wykonał ogromny skok w klasyfikacji generalnej i do domu wróci z trzecim złotym medalem Indywidualnych Mistrzostw Polski. Nic dziwnego, że uśmiech nie schodził z jego ust przed ceremonią wręczenia najcenniejszego trofeum na krajowym podwórku.
- Jestem najszczęśliwszym żużlowcem na ziemi oraz tatą. Z tego miejsca bardzo serdecznie pozdrawiam moje piękne dziewczyny i dziękuję wam za wsparcie, bo to wy napędzacie mnie codziennie do walki i determinacji. Dziękuję braciom - Wojtkowi, Krzyśkowi i przyjacielowi Marcinowi, tacie oraz wszystkim sponsorom, którzy na co dzień mnie wspierają. Niesamowity wieczór. Z każdym biegiem coraz bardziej wierzyłem w to, co się może wydarzyć. Czułem prędkość w motocyklach i tak też było - mówił Janowski na antenie Canal+ Sport.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Cierniak, Kędzierski, Lewandowski i Sadowski
W parku maszyn Janowski mógł liczyć na wyjątkowe wsparcie. Po bardzo długiej przerwie u jego boku pojawił się ojciec Piotr Janowski. - Gdyby nie mój tata, to nigdy nie miałbym możliwości spróbowania swoich sił na motocyklu żużlowym. Bez niego by mnie tu nie było, tak samo, jak bez braci, zespołu i przyjaciół. Wszystkich, którzy wspierali mnie w trudnych momentach i kazali wierzyć w to, co można czasami zwątpić - dodał zawodnik.
Z relacją z 3. finału Indywidualnych Mistrzostw Polski oraz z końcowymi wynikami zawodów w Lublinie można zapoznać się TUTAJ.
Czytaj także:
- Falubaz nie zgadza się z czerwoną kartką dla Jensena
- Zawodnicy Falubazu nie chcieli jechać w Częstochowie?