Tegoroczny sezon jest zdecydowanie najlepszym w karierze Kacpra Łobodzińskiego. Junior ZOOleszcz GKM-u Grudziądz jest ważnym wsparciem dla seniorów w PGE Ekstralidze (śr. 1.400), a i indywidualnie udało mu się sięgnąć po drugie miejsce w finale Srebrnego Kasku. Nic dziwnego, że na brak zainteresowania ze strony innych klubów narzekać nie może.
Działacze zdają sobie sprawę, że zatrzymanie go w swoim zespole będzie ważnym celem na nadchodzące tygodnie. - Wstrzymajmy się z tym jeszcze. Kończy mi się kontrakt i pewnie usiądziemy do rozmów, chcąc się dogadać. Na razie skupiam się na tym, aby walczyć o jak największe cele - powiedział Łobodziński w rozmowie z WP SportoweFakty.
W poniedziałek Łobodziński wywalczył komplet punktów w zaległej rundzie ćwierćfinałowej Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów w Częstochowie. Zawodnik zdaje sobie sprawę, że takie występy napędzają go tylko przed kolejnymi występami. A te najważniejsze czekają go wkrótce w ramach 15. i 16. rundy PGE Ekstraligi.
ZOBACZ WIDEO: Kibice wywiesili baner. Prezes klubu miał się tłumaczyć
- Jesteśmy zadowoleni i bardzo się cieszymy z tych upragnionych play-offów. Wszystko zaczyna się od nowa i na pewno damy z siebie wszystko, aby zaprezentować się z jak najlepszej strony - przyznał nasz rozmówca.
ZOOleszcz GKM Grudziądz rozbił w niedzielę na własnym torze Krono-Plast Włókniarz Częstochowa 60:30. Podopiecznym Roberta Kościechy do pełni szczęścia potrzebna była jednak mniejsza zdobycz. Czy fakt, że przed starciem z Lwami musieli zrealizować konkretny rezultat, powodował u juniora dodatkowe emocje?
- W ogóle się nie denerwowałem i starałem się od tego odciąć. Pierwsza szansa na osiągnięcie zamierzonego celu była w piątek, ale nie było nam to dane. W niedzielę chcieliśmy się poprawić, bo sporo się do tego meczu przygotowywaliśmy - skomentował.
Żużlowiec przyznał, że drugie podejście do konfrontacji z Włókniarzem pokazało, że wyciągnęli oni mocne wnioski z piątkowego starcia, które zostało przerwane z powodu opadów deszczu. - Mnie tor w niedzielę zaskoczył, ale drużyna pokazała, że czuje się na nim świetnie. Warunki były jednak porównywalne do tego, co trenujemy - skomentował.
W ćwierćfinale Drużynowych Mistrzostw Polski ZOOleszcz GKM Grudziądz trafił na Betard Spartę Wrocław. Pytany, jak ocenia szansę swojej ekipy na to, by pokonać tego rywala w dwumeczu lub awansować jako tzw. szczęśliwy przegrany, odpowiedział: - Czas pokaże. Na pewno cały czas pracujemy, a wszystko idzie w dobrym kierunku - zakończył Kacper Łobodziński.
Czytaj także:
- Kibice Włókniarza mają dość! Wywiesili transparenty i do akcji ruszyła ochrona!
- Szczere wyznanie prezesa Włókniarza. "Psychika siada. To jest najgorsze, co może być"