"Zwykły duński najemnik". Marcin Najman zaatakował Leona Madsena

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Marcin Najman i Leon Madsen
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Marcin Najman i Leon Madsen
zdjęcie autora artykułu

Wszystko wskazuje na to, że po ośmiu latach Leon Madsen odejdzie z Włókniarza Częstochowa i karierę kontynuować będzie w Falubazie Zielona Góra. W sieci Duńczyka zaatakował Marcin Najman. Nazwał go "zwykłym najemnikiem".

To może być jeden z największych hitów transferowych w PGE Ekstralidze. Leon Madsen przez ostatnich osiem sezonów był niekwestionowanym liderem Krono-Plast Włókniarza Częstochowa. Jednak wiele wskazuje na to, że nie przedłuży kontraktu z klubem choć miał już dogadane warunki i informował działaczy o pozostaniu w Częstochowie.

Do sprawy ewentualnego transferu Madsena odniósł się Marcin Najman. "Cesarz freak fightów" to miłośnik żużla i kibic Włókniarza. We wpisie na Facebooku zaatakował on duńskiego żużlowca i zaapelował do fanów częstochowskiego zespołu.

"Nie płaczcie za kimś, kto pomimo ogromnego kontraktu od ośmiu lat i deklaracjach, że zostanie, odchodzi. Bo to nie żaden Lew, Kapitan, a już na pewno nie Legenda Włókniarza, a zwykły duński najemnik. Gdzie zapłacą więcej, tam idzie" - napisał Najman. Cały wpis można zobaczyć poniżej.

ZOBACZ WIDEO: "Potwierdzam". Tego zawodnika w Fogo Unii na pewno nie będzie

Dodał też, że wśród kibiców Włókniarza byli tacy, którzy chcieli stawiać pomnik Madsenowi. "Teraz trzeba by było rozbierać. Już to pisałem, nie tak zostaje się Legendą. Prawdziwy Kapitan walczy zawsze o drużynę. Nie wybiera sobie najlepszych pól startowych, nie zabiera korzystnego numeru startowego, tylko jako najlepszy zawodnik oddaje to słabszym zawodnikom, by mogli łatwiej zdobywać punkty dla drużyny" - dodał.

Najman zasugerował, że lider zespołu - a takim jest bez wątpienia Madsen - powinien startować z gorszych pól i dostawać "trudniejszy" numer, by w ten sposób pomagać zespołowi. Uważa on, że przygotowanie toru powinno być robione pod drużynę, a nie pod konkretnego zawodnika.

Zdaniem Najmana, odejście Madsena z Włókniarza może okazać się dla klubu zbawienne. Zawodnicy mogą zacząć się wspierać w trudnych momentach, a w drużynie poprawi się atmosfera. Zresztą to właśnie atmosfera była jedną z największych bolączek w trakcie obecnego sezonu we Włókniarzu.

"Nie płaczcie za najemnikami! Oni tak naprawdę mają to w d***e. A przez chore ambicje prezesów, ceny za ich podpisy są absurdalnie windowane i nieadekwatne do rynku. Tak psuje się rynek, tak zabiera się możliwości rozwoju wielu młodym i utalentowanym zawodnikom, bo właśnie na szkolenie młodych zawodników mogłyby te przepłacone kwoty pójść" - zauważył Najman.

Rok 2024 Włókniarz zakończył na siódmym miejscu w tabeli PGE Ekstraligi i nie awansował do fazy play-off. Dla częstochowian to gigantyczne rozczarowanie. W obliczu odejścia Madsena i Mikkela Michelsena, Włókniarz w nowym sezonie może być skazywany na walkę o utrzymanie w elicie.

"Ja osobiście wolę oglądać mecze o utrzymanie, ale z ambitną drużyną, która wspiera się na dobre i na złe niż oglądać komplety Madsena, gdy drużyna jest w rozsypce" - zakończył Najman.

Czytaj także: Pedersen przerwał milczenie ws. swojej przyszłości. Wiadomo, co planuje

Wiemy, co Madsen napisał władzom Włókniarza. Kiepskie zachowanie lidera

Źródło artykułu: WP SportoweFakty