Lizania ran po rozwiązaniu kontraktu ze swoim rodzimym klubem nie było. Być może wpływ na to miał fakt, że działacze tarnowskiej Unii szybko wkroczyli do akcji i niemal natychmiastowo dogadali się z młodym reprezentantem Polski. - Jeździłem w Lesznie dziewięć lat więc przeważnie w okresie przerwy zimowej nie było zazwyczaj tych telefonów z ofertami wiele. Wszyscy raczej wiedzieli, że będę pozostawał w Lesznie. W tym roku prezes Dworakowski postanowił zmienić troszeczkę skład, a ja też ze swojej strony chciałem zmienić otoczenie. Po zerwaniu kontraktu z Unią Leszno zadzwonił do mnie pan prezes Bogdan Gurgul. Właściwie po jednej luźnej rozmowie podjęliśmy decyzję, że będę startował w Unii Tarnów. Oczywiście kilka innych telefonów było, ale jakoś szczególnie utkwił mi w pamięci Tarnów. Przemawiał za tym wątek historyczny, to tutaj zdawałem licencję, a w dziesiątym jubileuszowym roku moich startów na żużlu znów wylądowałem w Tarnowie. Jak więc widać historia lubi zataczać koło. Kontrakt jest co prawda roczny, ale jeśli wszystko będzie w porządku, to chętnie pozostanę na przyszłe lata - wyjaśnia Krzysztof Kasprzak.
Wychowanek leszczyńskich "Byków" odniósł się też do składu osobowego jakim dysponuje obecnie jego nowy pracodawca. - Posiadamy dobry zespół, trochę młodości z doświadczeniem. Mamy zwłaszcza świetnie znającego polskie realia Sebastiana Ułamka, który zawsze wozi dla swoich ekip pokaźne zdobycze punktowe. Dodatkowo Bjarne Pedersen już nieraz udowodnił jak bardzo wartościowym jest jeźdźcem czy to u siebie, czy na obcych torach. Z Tomka Jędrzejaka natomiast zawsze emanuje duża waleczność i stara się sumiennie dorzucać cenne punktowe cegiełki do sukcesu drużyny. Nie ulega wątpliwości, że juniorów mamy naprawdę super. Martin Vaculik, Patrick Hougaard i Szymon Kiełbasa potrafią jechać kapitalne zawody, co udowadniali. Chcielibyśmy być na pewno w pierwszej czwórce, a potem powalczyć o medale. Z atmosferą wszystko powinno być w należytym porządku, znamy się praktycznie od początku karier. Trafmy ze sprzętem, jedźmy szczęśliwie, a sukcesy przyjdą same - mówi nowy nabytek "Jaskółek"
Na linii Leszno - Tarnów doszło do nieoczekiwanej zamiany miejsc, choć jak przyznaje Kasprzak nie do końca tak miała wyglądać sytuacja z jego przyjściem, a zarazem odejściem Kołodzieja. - Wyszło trochę śmiesznie, że zamieniliśmy się Uniami. Janusz poszedł do Leszna, ja w jego miejsce do Tarnowa. Gdy rozmawiałem z prezesem Gurgulem na początku października miałem figurować jako wzmocnienie obecnego składu, bo Janusz miał zostać. Niewątpliwie wtedy bylibyśmy jeszcze mocniejsi. Wyszło jak wyszło, Kołodziej postanowił zmienić klub i życzę mu jak najlepiej. Mam nadzieję, że Leszno będzie miało pociechę z Janusza, a Tarnów ze mnie. Obaj jesteśmy zawodnikami dobrego młodego pokolenia, więc powinniśmy sobie na nowych drogach kariery bez problemu poradzić.
Jak się okazuje 25-latek będzie miał swoją bazę w Tarnowie, co z pewnością ułatwi lepsze przygotowanie do spotkań ligowych. - Rozmawialiśmy z prezesem i będę miał udostępniony warsztat na terenie stadionu. W piątek lub sobotę będziemy stawiać się z teamem na treningu. Pozostaniemy rzecz jasna na noc, aby odjechać mecz. Potem polecę do Anglii lub Szwecji na kolejne spotkania, w którejś z tamtejszych lig. Będziemy starać się robić tak, abym był jak najmniej zmęczony - dodaje "Kasper"
Słynący od zawsze z dużej sportowej ambicji zawodnik stawia sobie wygórowane cele zarówno drużynowo jak i indywidualnie. - Po pierwsze, to chciałbym wejść na swój normalny pułap z 2007 i 2008 roku, bo w tym sezonie ligowym niewątpliwie parę razy zawiodłem. Drugim celem będzie walka o awans w eliminacjach do przyszłorocznego cyklu Grand Prix. Wiadomo, że lata lecą, a czym później tam wejdziesz tym trudniej się potem walczy. Wiem jakie błędy popełniłem, więc walczę solidnie o swoją drugą szansę - kończy z optymizmem były uczestnik batalii o IMŚ.