Żużel. Świetny mecz Sparty! W Grudziądzu zapanował ogromny smutek, bo GKM był o włos!

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Daniel Bewley
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Daniel Bewley
zdjęcie autora artykułu

Co za emocje w PGE Ekstralidze! GKM jednak nie awansował do czołowej czwórki PGE Ekstraligi. Nie wykorzystał ogromnej szansy, przegrywając w rewanżu ćwierćfinału ze Spartą (41:49). Wobec wyniku Apatora w Gorzowie cały Grudziądz przeżył ogromny zawód!

- Cieszymy się, że jesteśmy pierwszy raz w play-off. Weszliśmy do nich i chcemy w nich, jak najlepiej wypaść. Chcemy passę zwycięstw tu u siebie utrzymać do końca sezonu - mówił w rozmowie telewizyjnej trener Robert Kościecha przed startem niedzielnych zawodów, które miały być dla całego grudziądzkiego żużla wyjątkowe, bo zakończone pierwszym awansem do najlepszej czwórki PGE Ekstraligi w historii swojego istnienia.

Miały, ale ostatecznie nie były. Już od początku spotkanie układało się gospodarzom źle albo nawet bardzo źle. Na "dobry wieczór" duet Artiom Łaguta - Daniel Bewley bardzo przekonująco pokonał dwójkę Max Fricke - Michael Jepsen Jensen. Po chwili znów błyszczeli zawodnicy gości, bo 4:2 wygrała para juniorska, a akcje obu młodych jeźdźców na prostej przeciwległej musiały się podobać. I jeżeli było kogoś na obiekcie przy Hallera słychać, to tylko sektor kibiców wrocławskich.

Sparta ani myślała się zatrzymywać, bo jeszcze przed pierwszą przerwą wyprowadziła kolejny cios. Znów znacznie lepiej wystartowali spod taśmy jej zawodnicy, uciekając momentalnie do przodu. Wynik 7:17 był szokiem dla około siedmiotysięcznej publiczności bez podziału na preferencje kibicowskie. - Głowy do góry, mecz się jeszcze nie skończył - mówił na odprawie Kościecha.

Całkiem niedawno GKM także przegrywał po czterech gonitwach dziesięcioma "oczkami", jadąc u siebie ze ebut.pl Stalą. Wtedy reakcja była świetna, bo grudziądzanie zaczęli odrabiać straty, aż w końcu odrobili z nawiązką i gorzowian pokonali (46:44). Tutaj o powtórce z rozrywki mowy nie było, bo Spartanie bili dalej. Wprawdzie wygrał bieg piąty Jepsen Jensen, ale tylko na remis, ale już w szóstym bezradny wobec prędkości Bewleya był Wadim Tarasienko. Ba, cenny punkcie dołożył nawet Francis Gusts, przywożąc za sobą Kevina Małkiewicza.

Przed drugim równaniem Fricke nie znalazł sposobu na dystansie na piekielnie szybkiego od początku zmagań Macieja Janowskiego, po którym nie było widać śladów upadku w sobotnim Grand Prix Polski we Wrocławiu. Rezultat 15:27 był wprost fatalny, wiedząc, że w tym samym momencie KS Apator Toruń niżej przegrywał w Gorzowie (19:23). I choć tam w ósmym biegu torunianie przegrali 1:5, to tutaj w ósmym też 1:5 przegrał GKM. Taśmy dotknął Tarasienko, a osamotniony Małkiewicz nie dał rady Łagucie oraz Bartłomiejowi Kowalskiemu.

Pierwsze zwycięstwo zespół z miasta nad Wisłą odniósł dopiero za dziewiątą próbą, kiedy wreszcie dobrze ze startu wyjechali Fricke i Jaimon Lidsey, których tylko przedzielił Bewley. Po chwili pierwszy z Australijczyków wskoczył do obsady z rezerwy taktycznej i wraz z Jepsenem Jensenem mieli za zadanie odnieść drugi triumf. Po tym, jak przechytrzyli niedługo po starcie Jakuba Krawczyka, a został za nimi również Janowski, "żółto-niebiescy" stranieri pognali po pięć punktów, zmniejszając dystans do wrocławian (25:35).   ZOBACZ WIDEO: Miał konkurować ze Zmarzlikiem. Na razie nie potrafi się do niego zbliżyć

Kwestia wygranej w meczu stawała się dla GKM-u bardzo trudna do zrealizowania, dlatego zerkano na to, co dzieje się w Gorzowie. Tam Stal powiększała przewagę nad Apatorem, prowadząc po trzeciej serii już 34:26. Nadzieja mogła wzrosnąć tym bardziej, kiedy ogłoszono, że z taktycznej za Pludrę i to w parze z Fricke'em pojedzie na start serii czwartej Jepsen Jensen. Jednakże tym razem powstrzymał ich Bewley, a jeszcze zadanie utrudnił na dystansie Kowalski, choć akurat jego ostatecznie obaj gospodarze wyprzedzili.

W dwunastej odsłonie wieczoru taśmy dotknął Marcel Kowolik. Osamotniony Gusts nie dał rady rywalom i zrobiło się minus sześć (33:39). Za to Apator przegrywał coraz wyraźniej, bo 33:45(!), dlatego też znów fani GKM-u "byli przy nadziei". Z drugiej strony wiedzieli doskonale, kogo Sparta wypuszcza w bój do wyścigu trzynastego. W nim Łaguta załatwił sprawę krótko po starcie, natomiast Janowski pokonał Lidseya i to Sparta odniosła pierwsze zwycięstwo od czasu biegu ósmego. A sama zbliżyła się do drugiej meczowej wygranej w ćwierćfinale.

Końcówka tego etapu sezonu była szalona. Zarówno w Grudziądzu, jak i Gorzowie przed gonitwami nominowanymi zespoły z województwa kujawsko-pomorskiego miały po 75 punktów biegowych w małej tabeli. Biegi czternaste na obu stadionach ruszały niemalże w tym samym momencie. Przy Hallera wygrał Tarasienko, lecz Lidsey przyjechał ostatni. Natomiast w Gorzowie torunianie przegrali 2:4 i emocje sięgnęły zenitu.

Nad Wartą trwała dłuższa przerwa, bo wyścig po wyścigu jechał Robert Lambert. Tutaj na koniec padł remis 3:3. Tym samym Apator musiał wygrać przynajmniej 4:2 i tak właśnie się stało! Po tym, jak Brytyjczyk wpadł na metę pierwszy, a Patryk Dudek trzeci... w Grudziądzu zapanowała niespodziewanie euforia. Po krótkiej chwili przerodziła się ona w gigantyczny zawód, ponieważ do wszystkich dotarło, że to jednak lokalny przeciwnik został "lucky loserem" i to on wobec tego znalazł się w czołowej czwórce tego sezonu!

Wyniki:

ZOOleszcz GKM Grudziądz - 41 9. Max Fricke - 10+1 (1,2,3,2*,2,0) 10. Jaimon Lidsey - 3+1 (1,1*,1,0,0) 11. Michael Jepsen Jensen - 12+2 (0,3,3,1*,2*,3) 12. Kacper Pludra - 1+1 (1*,0,-,-) 13. Wadim Tarasienko - 9 (2,2,t,2,3) 14. Kacper Łobodziński - 0 (0,0,-) 15. Kevin Małkiewicz - 6 (2,0,1,3) 16. Jan Przanowski - ns

Betard Sparta Wrocław - 49 1. Daniel Bewley - 11+2 (2*,3,2,3,1*) 2. Francis Gusts - 2 (0,1,0,1) 3. Artiom Łaguta - 13 (3,2,3,3,2) 4. Bartłomiej Kowalski - 7+3 (2*,1*,2*,0,2) 5. Maciej Janowski - 9+1 (3,3,1,1,1*) 6. Jakub Krawczyk - 4 (1,3,0) 7. Marcel Kowolik - 3 (3,0,t) 8. Nikodem Mikołajczyk - ns

Bieg po biegu: 1. (66,04) Łaguta, Bewley, Fricke, Jepsen Jensen - 1:5 - (1:5) 2. (67,89) Kowolik, Małkiewicz, Krawczyk, Łobodziński - 2:4 - (3:9) 3. (66,82) Janowski, Tarasienko, Pludra, Gusts - 3:3 - (6:12) 4. (67,23) Krawczyk, Kowalski, Lidsey, Łobodziński - 1:5 - (7:17) 5. (66,26) Jepsen Jensen, Łaguta, Kowalski, Pludra - 3:3 - (10:20) 6. (66,83) Bewley, Tarasienko, Gusts, Małkiewicz - 2:4 - (12:24) 7. (67,33) Janowski, Fricke, Lidsey, Kowolik - 3:3 - (15:27) 8. (67,06) Łaguta, Kowalski, Małkiewicz, Tarasienko (t) - 1:5 - (16:32) 9. (66,83) Fricke, Bewley, Lidsey, Gusts - 4:2 - (20:34) 10. (67,29) Jepsen Jensen, Fricke, Janowski, Krawczyk - 5:1 - (25:35) 11. (66,92) Bewley, Fricke, Jepsen Jensen, Kowalski - 3:3 - (28:38) 12. (67,57) Małkiewicz, Jepsen Jensen, Gusts, Kowolik (t) - 5:1 - (33:39) 13. (66,40) Łaguta, Tarasienko, Janowski, Lidsey - 2:4 - (35:43) 14. (67,05) Tarasienko, Kowalski, Janowski, Lidsey - 3:3 - (38:46) 15. (66,00) Jepsen Jensen, Łaguta, Bewley, Fricke - 3:3 - (41:49)

Sędzia: Krzysztof Meyze Komisarz toru: Tomasz Walczak Zestaw startowy do 13. biegu: I Frekwencja: około 7 000 widzów NCD: 66,00 sek. - uzyskał Michael Jepsen Jensen (GKM) w biegu 15. Wynik dwumeczu: 99:81 dla Sparty, która awansowała do półfinału.

CZYTAJ WIĘCEJ: Złe wieści dla Zmarzlika! Klasyfikacja generalna cyklu Grand Prix Wielkie dokonania Lindgrena. To trzeci zawodnik w historii Grand Prix

Źródło artykułu: WP SportoweFakty