Bardzo wyrównany pojedynek obejrzeli kibice nielicznie zgromadzeni w niedzielę na Stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie Wlkp. Gospodarze musieli uznać wyższość gości. - Nie po naszej myśli. Ten mecz był cały czas na styku. Minimalne zwycięstwo torunian. Zdecydowanie widać to gołym okiem, że w końcówce sezonu mamy więcej dziur niż Apator. W Toruniu więcej zawodników zaczęło łapać formę pod koniec - ocenił Oskar Fajfer.
Dla zawodnika ebut.pl Stali Gorzów było to drugie spotkanie po kontuzji, jakiej nabawił się ponad miesiąc temu. Przeciwko Aniołom uzbierał zaledwie trzy punkty w czterech startach. - Osobiście czuję, że przez cztery tygodnie rozbratu z motocyklem dużo straciłem i przełożyło się to na mój wynik. Nie mogłem zrobić nic innego, jak się rehabilitować i wrócić do formy - przyznał wychowanek Startu Gniezno.
30-latek zapunktował w swoim pierwszym i drugim wyścigu. Potem dwukrotnie dojechał do mety na ostatniej pozycji. Uraz dawał o sobie znać, ale sprawy nie ułatwiał trudny tego dnia gorzowski tor.
ZOBACZ WIDEO: Finansowe eldorado? Gwiazda ligi wprost o swoich zarobkach
- Już po drugim biegu czułem, że ta noga mi słabnie. Mówiłem też chłopakom w teamie, że odczuwam duży ból w mięśniu czworogłowym. Wiadomo, że tor był również dość wymagający, szczególnie ten pierwszy łuk i trzeba było ten motor kontrolować. Głównie na prawej nodze, więc dostała ona w kość. Jak szedłem to już myślałem, żeby tylko ją odciążyć i zachować ją w bezpieczeństwie, żeby nic nie ucierpiała, więc jest okej - zdradził Fajfer.
- Nie ma się co tłumaczyć. Wróciłem po to, aby pomóc drużynie. Nie do końca się to udało. Szkoda. Mamy jeszcze wszystko na wyciągnięcie ręki w Toruniu, więc musimy stanąć na głowie, żeby odwrócić losy tego pojedynku - dodał żużlowiec.
W trakcie tego starcia zawodnik drużyny z Gorzowa zapoznał się z nawierzchnią toru na wejściu w pierwszy łuk. Po upadku w 11. wyścigu dość szybko się podniósł, ale zamiast zejść z toru to gestykulował w stronę sędziego, sygnalizując, że był podcięty przez Pawła Przedpełskiego.
- Sędzia długo zwlekał z decyzją. Widziałem ewidentnie, że rywal mnie podciął, więc przednie koło mi odjechało. Liczyłem na walkę fair i powtórkę w pełnej obsadzie. Musiałem troszkę to wymusić, ale chyba miałem rację - zakończył Oskar Fajfer, który wystąpił w powtórce wraz z pozostałą trójką.
Stal ostatecznie przegrała z KS Apatorem Toruń na własnym torze 43:46 i będzie starała się odrobić straty na wyjeździe. Rewanżowe spotkanie o brązowy medal PGE Ekstraligi odbędzie się w sobotę, 5 października. Początek o godzinie 16:00. Portal WP SportoweFakty przeprowadzi z tego meczu tekstową relację LIVE.