Za nami trzeci sezon w historii U-24 Ekstraligi. Pierwszy rok (2022 - dop. red.) w tych rozgrywkach był dla wrocławian udany, bo z dorobkiem 22 punktów udało im się zająć wysoką trzecią pozycję. O tym, co działo się w 2023 roku, chcieli szybko zapomnieć. 16 spotkań i zaledwie... dwa punkty na koncie Sparty. Nic dziwnego, że w tym sezonie U24 Beckhoff Sparta Wrocław celowała w coś więcej.
W U24 Ekstralidze mogli występować m.in. Jakub Krawczyk czy Francis Gusts. Ponadto sprowadzono Mikkela Andersena, Williama Drejera, a ponadto dołączyli Marcel Kowolik i Filip Seniuk. Mocna ekipa pewnie wywalczyła złoty medal.
- Trzeba podziękować przede wszystkim dyrektorowi Jakubowi Królowi, który ma taki dar do wyszukiwania perełek. Później je sobie omawiamy. Jednak to też filozofia klubu, którą stworzyliśmy i projekt U24 na ten sezon po prostu wypalił. Duży ukłon w kierunku zarządu, bo trochę nas to kosztowało, ale trzeba inwestować w młode talenty, czy są z Polski, czy spoza granic naszego kraju, to będą cieszyć oczy kibiców - przyznał Dariusz Śledź w rozmowie z EkstraligaTV.
ZOBACZ WIDEO: Gollob odniósł się do zamieszania z dzikimi kartami. "Nie zawsze wszystko rozumiem"
Sparta bardzo ambitnie podchodzi do tematu U24 Ekstraligi. Jeszcze dwa lata w najlepszej lidze świata na tej pozycji może startować Bartłomiej Kowalski, jednakże z tyłu głowy wszyscy mają budowę przyszłości, bowiem nie wiadomo, jak długo jeszcze utrzyma się ten przepis w PGE Ekstralidze.
- To jest dobry przepis dla dobrych zawodników. Jeżeli ktoś sobie radził w kategorii U21 i płynnie przechodzi do U24, a następnie będzie w stanie przejść do kolejnego etapu, to powiemy, że ten przepis był dobry. Jednak nie każdy klub sobie radzi z tą pozycją. Nie wiem, czy to wymaga zmian. My mamy na razie Bartka i nie musimy kombinować - skomentował Śledź.