Zabawa zamiast kariery. Kończył ją kilka razy

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Lewis Bridger
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Lewis Bridger

Lewis Bridger przed laty uznawany był za wielki żużlowy talent. Rozmienił go na drobne. Zamiast jazdy wolał zabawę. Kilka razy decydował się na zakończenie kariery, by wrócić. Na kolejny powrót jednak niewiele wskazuje.

W tym artykule dowiesz się o:

Kiedy rozpoczynał jazdę, kibice w Wielkiej Brytanii byli nim zachwyceni. Lewis Bridger szybko zaczął dominować nad bardziej doświadczonymi zawodnikami. Swoją przygodę z żużlem zaczął w Weymouth Wildcats, klubie rywalizującym w trzeciej lidze. Wkrótce jego talent zauważyli promotorzy Eastbourne Eagles, co okazało się świetnym posunięciem.

Obiecujący talent

W Eastbourne Eagles zaczynał jako rezerwowy, ale szybko zaczął zdobywać dwucyfrowe wyniki, stając się jednym z liderów zespołu. Regulaminowo startował w siedmiu biegach na mecz. Dzięki tym sukcesom przewidywano mu wielką przyszłość. Trafił do polskiej Ekstraligi, gdzie jeździł dla Włókniarza Częstochowa.

Chociaż w Anglii Bridger wciąż radził sobie dobrze, w Polsce miał trudności w rywalizacji z Taiem Woffindenem. Często narzekał na brak regularnych startów, ale faktycznie to Woffinden był skuteczniejszy.

ZOBACZ WIDEO: Czy jazda w Motorze służy rozwojowi Przyjemskiego? "Nie dziwię się trenerowi"

- Kiedy dołączył do Włókniarza, miał ogromny talent, lecz żużel nie był jedyną rzeczą w jego życiu. Myślę, że brakowało mu wtedy jasno określonego celu i determinacji, by osiągnąć sukces. Przez to nie zrobił kariery, choć bez wątpienia miał predyspozycje - wspominał Marian Maślanka w felietonie "Lwim Pazurem".

Bridger reprezentował Włókniarza w latach 2007-2010, a później przeszedł do klubu w Gnieźnie, następnie do ROW-u Rybnik. To był koniec jego poważnej kariery. Po tym zaczęły się wzloty i upadki - Bridger raz rezygnował z żużla, by po chwili do niego wracać, szukając swojej drogi.

Wielokrotne rozstania z żużlem

Po raz pierwszy zakończył karierę w październiku 2014 roku, mówiąc, że nie widzi dla siebie przyszłości w Polsce i liczy, że przerwa pomoże mu na nowo odnaleźć pasję do żużla. Jednak już w styczniu kolejnego roku podpisał kontrakt z Coventry Bees.

Miesiąc później ogłosił ponowne zakończenie kariery, a jeszcze w tym samym roku zdecydował się na powrót, który był krótki. 18 maja 2015 roku dołączył do Leicester Lions w Elite League, ale po jednym meczu zrezygnował.

Taka sytuacja tylko potwierdzała, że Bridger traktuje sport lekko. W 2016 roku wrócił i ścigał się przez dwa sezony, by w 2017 roku ponownie przerwać karierę. Do kolejnego powrotu w 2021 roku zachęcił go dziadek, inwestując 10 tysięcy funtów. Kiedy Bridger nie jeździł, próbował swoich sił w boksie.

- Muszę przemyśleć kwestie sponsorów, osób szyjących kevlary, przygotowujących silniki, ludzi, którym mogę zaufać. W żużlu to nie jest jak w boksie, gdzie dbasz tylko o siebie; tu musi być spełnionych wiele warunków - mówił Bridger.

Dziś Bridger nie ma wiele wspólnego z żużlem. Zarówno on, jak i jego fani, mogą wspominać tylko dawne sukcesy.

Komentarze (1)
avatar
Neros_
5.11.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W Gnieźnie zapamiętany głównie z jednego wygranego biegu na początku meczu z Polonią Bydgoszcz w 2011. I to koniec jego sukcesów w klubie.