Żużel. Polsko-węgierska przygoda mistrza Argentyny. Kontuzja przerwała jego karierę

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Adrian Rymel
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Adrian Rymel

W środę swoje 49. urodziny świętuje były reprezentant Czech, obecnie sportowiec na emeryturze - Adrian Rymel. Zawodnik ten przez kilka lat ścigał się na polskich torach. Był mistrzem dwóch krajów.

W tym artykule dowiesz się o:

Adrian Rymel przyszedł na świat 30 października 1975 roku w czeskiej mieścinie Stramberk, która położona jest niespełna pięć kilometrów od znanej kibicom czarnego sportu Koprzywnicy. Jako dzieciak nie miał żużlowego wzorca, jego ojciec grał w grupie rockowej na perkusji, z kolei mama w ogóle nie zajmowała się sportem. On był pierwszym w rodzinie, który trudnił się jazdą w lewo na motocyklach, które nie posiadały hamulców.

Oficjalnie karty historii swojej kariery zaczął pisać w 1992 roku, kiedy to w lidze czeskiej zdobywał pierwsze punkty dla miejscowej drużyny - AK Tatra Koprzywnice. Początki bywały trudne, a w ramach pierwszej ligi zdobywał średnio 0,875 punktu na mecz.

Pierwsze lepsze wyniki pojawiły się po trzech sezonach, kiedy to zaczął piąć się w górę w klasyfikacji generalnej mistrzostw Czech. To był początek długiej i - dla niego pięknej kariery, choć na pewno nie była ona usłana różami i obfita w wielkie sukcesy.

ZOBACZ WIDEO: Czy jazda w Motorze służy rozwojowi Przyjemskiego? "Nie dziwię się trenerowi"

Mistrz Czech i Argentyny z epizodem w Grand Prix

Rok 1997 był pierwszym, w którym na koncie Czecha pojawił się poważny sukces. Rymel wraz z Martinem Kubesem i Zdenkiem Schneiderwindem stanęli na najwyższym stopniu podium mistrzostw Czech par klubowych. Był to pierwszy z ośmiu tytułów środowego solenizanta - po kolejne sięgał w 1998, 2002, 2004, 2006 i 2007 roku.

Do tego dorzucił dwa srebrne krążki - w 2003 i 2008 roku. Oprócz tego raz w życiu - w 2006 roku w Brezolupach został najlepszym czeskim żużlowcem, wygrywając krajowy czempionat, pokonując w finałowej gonitwie dwóch swoich klubowych kolegów z Olympu Praga - Josefa Franca (2. miejsce) i Lubosa Tomicka (4. miejsce). Podium wówczas uzupełnił Zdenek Simota.

Co ciekawe - złoto na własnym podwórku nie było jedynym triumfem w mistrzostwach kraju. W 2010 roku Rymel był najlepszy w zmaganiach o tytuł w Argentynie. 163 punkty na jego koncie pozwoliły mu o dziesięć oczek wyprzedzić Lisandro Husmana i o 33 punkty Manuea Hauzingera. Do swojego sportowego CV mógł dopisać srebrny medal Drużynowych Mistrzostw Wielkiej Brytanii (2005).

Uczestniczył również w międzynarodowych rozgrywkach. W 1998 roku był członkiem kadry narodowej w Drużynowych Mistrzostwach Świata, dwukrotnie gościł w finale Mistrzostw Europy Par, zdobywając w 2008 roku srebrny krążek. Raz miał okazję zasmakować rywalizacji w Grand Prix.

W 2006 roku zastąpił kontuzjowanego Bohumila Brhela i już w pierwszym swoim wyścigu przywiózł za plecami Bjarne Pedersena. To był pierwszy z dwóch punktów, bowiem drugi dorzucił kilkanaście minut później, kiedy to znów minął linię mety na trzecim miejscu. Wówczas jednak Zdenek Simota zaliczył wcześniej upadek. W trzech pozostałych gonitwach nie powiększył dorobku i zakończył zmagania na szesnastym miejscu.

Adrian Rymel (z prawej)
Adrian Rymel (z prawej)

Polsko-węgierska przygoda

W wieku dwudziestu czterech lat Rymel pojawił się w polskich rozgrywkach ligowych. W 1999 roku zasilił szeregi Śląska Świętochłowice, w którego barwach pojawił się w jedenastu spotkaniach i wywalczył 99 punktów oraz 4 bonusy, co przy 56 wyścigach przełożyło się na średnią biegową 1,839. Był jedną z wiodących postaci w ekipie, bowiem skuteczniejszy był tylko Zenon Kasprzak, jednak Polak wystartował w 121 wyścigach, więc i miał znacznie więcej okazji do punktowania.

Na Śląsku długo nie zagościł, bo w kolejnym sezonie przeniósł się do Krosna i tam znów był jednym z liderów, choć tym razem ze znacznie lepszym wynikiem. Średnia 2,279 spowodowała, że wzrosło zainteresowanie tym jeźdźcem, który.... po prostu zniknął na kilka lat. Powrócił w 2006 roku, kiedy to znów przywdział krośnieńskie barwy.

O stabilizacji jednak mówić nie mógł. Po zaledwie kilku miesiącach znów zmienił otoczenie - tym razem na Grudziądz (2007), by później na dwa lata zawitać do węgierskiego Speedway Miszkolc (2008-09). Po raz ostatni na polskich torach oglądaliśmy go w 2010 roku w zespole KMŻ Lublin. Na Lubelszczyźnie cieszył się dużą popularnością i był wręcz nazywany jednym z idoli. Fani mocno przeżyli jego kontuzję. Nie tylko ze względu na osłabienie zespołu, ale przede wszystkim na fakt, że tak poważny uraz spotkał tak sympatycznego żużlowca.

Kontuzja przerwała jego karierę

Wszystko wydarzyło się we wrześniu 2010 roku w Edynburgu. Miejscowi Monarchowie ścigali się w meczu towarzyskim z Berwick Bandits i już w pierwszej gonitwie doszło do groźnego upadku, po którym Rymel trafił do szpitala, a mecz odwołano z powodu braku zabezpieczenia medycznego. Spowodowane to było koniecznością szybkiego działania i transportu Czecha do odpowiedniej placówki.

U Rymela po zdiagnozowano złamanie kości szyi. Szczegółowe badania wykazały uszkodzenie rdzenia kręgowego. Nie było ono jednak długotrwałe i po kilkunastu dniach ponownie stanął na własnych nogach. I to był dla niego de facto koniec kariery, choć decyzję ogłosił dopiero w styczniu kolejnego roku.

Szybko znalazł sobie nowe zajęcie i został przy czarnym sporcie. Na co dzień był krawcem, który pomagał zawodnikom m.in. przy szyciu kevlarów. Z czasem zdecydował się mocniej wejść w ten biznes i otworzył firmę zajmującą się już stricte sprawami ubioru żużlowców. Jego klientem był m.in. Jan Kvech.

Komentarze (0)