W maju 2024 roku żużlowy cykl Grand Prix przyjechał do Warszawy po raz ósmy w historii. Na PGE Narodowym można było obejrzeć ciekawe zawody, w których zawodnicy prezentowali emocjonujące ściganie. Turniej padł łupem Jasona Doyle'a, który następnie objął (choć tylko na tydzień) prowadzenie w klasyfikacji Indywidualnych Mistrzostw Świata.
Na koniec drugiej serii GP Polski doszło do interesującego pojedynku aż trzech zawodników. Po starcie rywalom uciekł dobrze dysponowany tamtego wieczoru Martin Vaculik, z kolei za nim toczyła się zacięta batalia pozostałych uczestników ósmego wyścigu. Byli to Robert Lambert, Bartosz Zmarzlik i Szymon Woźniak.
Na pierwszym okrążeniu dwójka Polaków zostawiła Brytyjczyka za sobą. Woźniak jechał przed Zmarzlikiem i skutecznie go blokował. Na początku trzeciego kółka indywidualny mistrz świata w swoim stylu wjechał pod rodaka na pierwszym łuku i był drugi. Lambert obrał już wtedy tor jazdy, który sukcesywnie pozwalał mu na nadrabianie metrów do reprezentantów gospodarzy.
Na początku czwartego kroczący po wicemistrzostwo zawodnik z Wysp Brytyjskich minął po zewnętrznej Woźniaka, a na wyjeździe z pierwszego łuku po rewelacyjnym przejeździe odprostował maszynę i na prostej wyprzedził również Zmarzlika. Kontra Polaka na ostatnich metrach była nieskuteczna. Lambert zaprezentował więc bardzo cierpliwą, rzetelną, mądrą jazdę. Wyczekał konkurentów, atakując ich skutecznie niejako z tylnego siedzenia.
Zobacz ciekawy bieg podczas GP Polski w Warszawie w 2024 roku:
ZOBACZ WIDEO: Woźniak o udziale w walkowerze. Stanowcza reakcja zawodnika