Żużel. Prezes GKM-u złamał prawo? Marcin Murawski stanowczo odpowiada na zarzuty

WP SportoweFakty / Wojciech Ogonowski / Na zdjęciu: Marcin i Martyna Murawscy
WP SportoweFakty / Wojciech Ogonowski / Na zdjęciu: Marcin i Martyna Murawscy

W ostatnim czasie w mediach pojawiły się zarzuty, oskarżające prezesa GKM-u Grudziądz, Marcina Murawskiego, o konflikt interesów. Według nich pełnił on jednocześnie funkcję pełnomocnika swojej żony, która wykonuje usługi dla klubu.

Według portalu grudziadz365.pl Marcin Murawski pełni funkcję pełnomocnika swojej żony Martyny Murawskiej, prowadzącej działalność gospodarczą pod nazwą 4M Studio Martyna Murawska. Firma ta, według artykułu, ma wykonywać usługi dla Bayersystem GKM-u Grudziądz. Dodatkowo prezesowi klubu zarzucono złożenie fałszywego oświadczenia majątkowego, wskazując, że fakt bycia pełnomocnikiem w działalności swojej żony nie został przez niego ujawniony w oświadczeniu majątkowym.

Do tego w obszernym oświadczeniu postanowił się odnieść Marcin Murawski, który szczegółowo odpowiedział na wszystkie zarzuty. Nie zaprzecza on oczywiście istnienia firmy swojej żony, ani bycia w niej pełnomocnikiem. Rola ta jest jednak mocno ograniczona, co za tym idzie, nie doszło do naruszenia ustawy o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne.

- Czynności, do których zostałem umocowany, ograniczają się wyłącznie do czynności czysto technicznych, formalnych. Z udzielonego mi zakresu pełnomocnictwa w żaden sposób nie da się wyprowadzić wniosku, iż posiadam umocowanie do wykonywania w imieniu mojej żony czynności prawnych i faktycznych, związanych z przysporzeniem jej zysku, jako osobie prowadzącej we własnym imieniu i w sposób ciągły zorganizowaną działalność zarobkową. Jednocześnie stanowczo oświadczam, że nigdy takich czynności nie wykonywałem w jej imieniu, ani nigdy nie osiągnąłem z tego tytułu jakiegokolwiek dochodu czy przysporzenia - czytamy.

ZOBACZ WIDEO: Czy Lebiediew zrezygnowałby z GP po wprowadzeniu limitu w PGE Ekstralidze? "Zrobi się konkretny bałagan"

Oznacza to, iż Marcin Murawski nie jest pełnomocnikiem w prowadzonej działalności gospodarczej swojej żony, lecz pełnomocnikiem osoby prowadzącej działalność gospodarczą, co wyklucza możliwość naruszenia przez niego zakazu wynikającego z ustawy. W konsekwencji skutkuje to brakiem podstaw do wypełnienia w sposób pozytywny oświadczenia majątkowego.

Warto podkreślić, że firma 4M Studio Martyna Murawska współpracuje z GKM-em od 2016 roku w kontekście opieki i przygotowania podprowadzających przed sezonem i w czasie sezonu. A więc rozpoczęła się ona, zanim Murawski został prezesem klubu, co miało miejsce w 2018 roku. Dodatkowo koszt takiej usługi to 400 złotych za mecz, czyli w sezonie stanowi to wydatek około 2800 zł.

Murawski jednocześnie zaznacza, iż za jakiekolwiek projekty, które realizował i nadal realizuje na rzecz GKM-u, takie jak, chociażby projekty kevlarów dla zawodników, odzieży klubowej czy brandingu na każdy sezon, nie otrzymuje dodatkowego wynagrodzenia.

- Wszelkie opracowane przeze mnie projekty posiadają zarówno wartość materialną, jak i niematerialną i stanowią dla spółki nieodpłatne przysporzenie, bowiem dzięki tym działaniom spółka nie ponosi kosztów na zakup tego rodzaju usług, których wartość może sięgać nawet kwoty około 30.000 zł na rok, co w perspektywie mojej pracy od 2018 roku stanowi sporą oszczędność dla spółki - napisano.

- Z całą stanowością oświadczam, że żaden z opracowanych przeze mnie projektów nie był "firmowany" przez moją żonę w ramach prowadzonej przez nią działalności, a także nie otrzymała ona jakiejkolwiek zapłaty za wykonanie jakiegokolwiek projektu na rzecz spółki - podsumowano.

W tej sprawie skontaktowaliśmy się również z prezydentem miasta. Według przesłanej nam odpowiedzi przeprowadza on nadzór nad klubem żużlowym poprzez odpowiedni wydział Urzędu Miejskiego, dzięki regularnym i systematycznym kontrolom w zakresie bieżącego funkcjonowania. Po szczegóły zostaliśmy odesłani do oświadczenia Marcina Murawskiego.

Pełne oświadczenie można przeczytać TUTAJ.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty