Przypomnijmy, że Gleb Czugunow w swoich mediach społecznościowych odniósł się do tematu zaległości finansowych, które mają kluby wobec zawodników. Jego słowa odbiły się głośnym echem w środowisku.
- Wszyscy w środowisku wiedzą, że ponad połowa żużlowych klubów chodzi po krawędzi krachu finansowego i nie są w ogóle wypłacalni. Zaleganie (pieniędzy - dop. red.) po 8-10 meczów stało się normą i przez to, że zawodnicy siedzą cicho, to wszyscy udają, że wszystko jest ok - napisał Rosjanin z polskim paszportem i zaproponował nawet konkretne rozwiązanie problemu. - Czemu nie zrobić audytu klubów co trzy mecze, żeby było na zero, a w przypadku zaległości karać klub za brak wypłat. Jeden audyt w roku to za mało - dodał.
Na propozycję swojego byłego już zawodnika zareagował trener Arged Malesy Mariusz Staszewski i delikatnie mówiąc, nie przypadła mu ona do gustu. - W sumie nie widzę problemu. Możemy spełnić prośbę Gleba i robić audyt nawet co mecz. Nie wiem tylko, czy on jest świadomy, że wtedy po dwóch kolejkach może już nie jeździć w polskiej lidze - odpowiedział szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: Miał jasną deklarację od Krzysztofa Mrozka. "Takimi zapewnieniami byłem karmiony"
- To nie jest tak, że klub celowo opóźnia wypłaty. Prawda jest taka, że na co dzień musimy chodzić i żebrać, żeby zapłacić zawodnikom wielkie pieniądze, które zarabiają. Jeśli komuś jest tak trudno poczekać do końca października, to naprawdę nie musi jeździć w Polsce. Alternatywą są znakomite ligi zagraniczne, które płacą wielkie pieniądze od ręki. Problem jest zatem bardzo łatwy do rozwiązania - dodał z ironią Staszewski.
Szkoleniowiec Arged Malesy nie ma wątpliwości, że sytuacja finansowa polskich klubów jest coraz gorsza. Jego zdaniem problem będzie narastać. - Jest bardzo źle. Wynagrodzenia zawodników rosną drastycznie. To nie jest problem jednego czy dwóch klubów. W 2021 roku budżetem cztery miliony brutto wygraliśmy pierwszą ligę. Teraz mieliśmy 12 mln brutto i okazało się, że pieniędzy jeszcze trochę brakło. Dochodzimy do finansowej ściany. Dwa, trzy sezony i większość klubów tego nie wytrzyma. Rozumiem, że każdy chce zarabiać więcej, ale jeśli Stal Gorzów ma budżet przekraczający 20 milionów i przejada go w 90 proc. pięciu zawodników, a ceny ciągle rosną, to coś jest nie tak. Budżety są wydrenowane i długo to nie potrwa - zaznaczył trener.
Staszewski nie zgadza się z opinią, że winni sytuacji są prezesi, którzy powinni płacić mniej. - To tak nie działa. Mogę podać nasz przykład. Kiedy wycofaliśmy się z giełdy transferowej i spokojnie czekaliśmy, gdy oczekiwania finansowe spadną, to już były zarzuty, że śpimy i nic nie robimy. Na klubach jest presja z każdej strony. Tworzą ją kibice czy media. Zdrowy rozsądek często spotyka się ze zdecydowaną krytyką - zauważył.
Trener Arged Malesy uważa, że jak najszybciej należy wprowadzić drastyczne zmiany w regulaminie. - Jeśli PGE Ekstraliga poszła już w kierunku jednego zagranicznego juniora, to moim zdaniem trzeba jak najszybciej wycofać się z zawodnika U24 i zdjąć z klubów inne ograniczenia przy budowaniu składów. Nie można opowiadać o tym, że za 10 lat nie będziemy mieli żużlowców zagranicznych, jeśli w ciągu dwóch, trzech sezonów mogą upadać kluby - przyznał Staszewski.
- W mojej ocenie należy zrezygnować również z jednego z dwóch obowiązkowych polskich seniorów, a nie wiem, czy w nieco dalszej perspektywie z obu. Wtedy pojawi się więcej zawodników na każde miejsce i ceny automatycznie spadną. Do tego dołożyłbym KSM. Powinniśmy wprowadzić te zmiany od razu na dwa, trzy lata i wtedy ocenić efekty - podsumował Mariusz Staszewski.