Żużel. Lider został w Starcie Gniezno. Teraz wyjaśnia, dlaczego nie odszedł

WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Kevin Fajfer na pierwszym miejscu
WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Kevin Fajfer na pierwszym miejscu

Kevin Fajfer w minionym sezonie Krajowej Ligi Żużlowej uzyskał średnią biegopunktową na poziomie 2,088. Choć miał oferty z wyższej klasy rozgrywkowej, postanowił zostać w macierzystym klubie. Dlaczego?

W tym artykule dowiesz się o:

Kevin Fajfer w tym roku prezentował się bardzo solidnie. Finalnie został drugim najlepszym zawodnikiem krajowym w najniższej klasie rozgrywkowej. W klasyfikacji indywidualnej zajął siódme miejsce.

Dobre wyniki poskutkowały tym, że Ultrapur Start Gniezno obrał sobie za priorytet zatrzymanie tego zawodnika. I ten cel udało się osiągnąć. Co sprawiło, że Fajfer postanowił zostać w macierzystej drużynie?

- Na pewno argumentem było to, że jest blisko do domu. Do tego dochodzą lokalni kibice, ale również i to, że pozostały nam rachunki do wyrównania. Mieliśmy awansować w tym roku, a nie udało się. Trzeba więc podjąć rękawice i poprawić się w kolejnym sezonie - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Wróbel, Kołodziej i Cegielski

Zawodnik ostatecznie nie skusił się więc na którąś z innych ofert. A miał szanse choćby na to, by załapać się na jazdę w Metalkas 2. Ekstralidze. - Tak szczerze, to nie było pewne, gdzie będę jeździł. Porozmawialiśmy jednak wspólnie i doszliśmy do wniosku, że w Gnieźnie będzie mi lepiej - zaznaczył.

Po kolejnym sezonie chciałby jednak - najlepiej ze Startem - znaleźć się na zapleczu PGE Ekstraligi. - To na pewno. Nie wiem jednak, jaki skład będziemy mieć, więc trzeba trochę poczekać. Zobaczymy, jakie będą dalsze plany - podkreślił.

O przygotowaniach do następnego sezonu jeszcze nie chciał rozmawiać. Zaznaczył, że obecnie najważniejsze jest skompletowanie odpowiedniego zaplecza finansowego.

- Na razie to wszystko jest za świeże. Aktualnie dopinamy budżet sponsorski. Później będziemy wiedzieć, na jakie inwestycje możemy sobie pozwolić - podsumował Kevin Fajfer.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty