6 grudnia 2022 roku przy ulicy Żwirki i Wigury 75A doszło do wypadku komunikacyjnego, który spowodowała Sandra M. Torunianka wjechała samochodem w salon urody i poważnie uszkodziła witrynę.
Na szczęście nikt nie ucierpiał na skutek tego zdarzenia. Sprawa odbiła się zaś gigantycznym echem w przestrzeni medialnej. To efekt popularności Sandry M.
Choć od zdarzenia minęły prawie dwa lata, to sprawa nadal nie została zamknięta. Wkrótce może się to jednak zmienić.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Wróbel, Kołodziej i Cegielski
Najprawdopodobniej do końca listopada wszystko będzie jasne.
- Sprawa jeszcze nie została zakończona. Pojawiła się tutaj konieczność ustalenia do końca kwestii poczytalności podejrzanej. Może nawet do końca tego miesiąca uda się tę sprawę zakończyć - przekazał w rozmowie z WP SportoweFakty Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Do tej pory Sandra M. usłyszała zarzuty jazdy samochodem pod wpływem alkoholu i kierowania gróźb karalnych pod adresem mężczyzny, którego znała. Na razie jednak do sądu nie został skierowany akt oskarżenia, co ma związek z oczekiwaniem na ustalenie poczytalności podejrzanej.
6 grudnia, kiedy doszło do opisywanego incydentu, Sandra M. od rana była pobudzona, a jej stan był uznawany za co najmniej niepokojący. Takie informacje toruńskiemu dziennikowi "Nowości" przekazała matka podejrzanej.
Sandra M. w 2018 roku została wybrana Miss Startu PGE Ekstraligi (coroczny konkurs organizowany przez PGE Ekstraligę, mający na celu wyłonienie najpopularniejszej podprowadzającej wśród klubów żużlowych uczestniczących w rozgrywkach).
M. była też podprowadzającą podczas zawodów żużlowych, hostessą i osobą popularną w mediach społecznościowych. W przeszłości była też m.in. finalistką Miss Polski 2014, Miss Publiczności Łeba 2016, I vice Miss Polski Kujaw i Pomorza 2014 czy finalistką Queen of Poland 2013.