Co ciekawe, już przed dwoma laty była szansa na to, by Łopaczewski jeździł właśnie w południowej Wielkopolsce. Wówczas, jak sam przyznaje, negocjacje zostały przerwane: - Rozmawialiśmy z działaczami, od razu po tym jak zdałem licencję, rozmowy te przerwaliśmy, po prostu nie dogadaliśmy się. Poszedłem więc do Bydgoszczy, stworzono mi tam warunki do treningu, do rozwoju i na razie jest dobrze.
Szansa na to, by utalentowany junior trafił do Kolejarza jest w tym sezonie bardzo nikła. Chociaż Michał nie wystąpił jeszcze w żadnym pojedynku pierwszoligowej Polonii, to… - W tej chwili Polonia Bydgoszcz z juniorów oprócz mnie ma tylko Marcina Jędrzejewskiego i Emila Saifutdinova. W razie kontuzji któregoś z nich, ja jestem pierwszym do zajęcia jego miejsca. O wypożyczeniu nie ma więc mowy, bo gdybym został wypożyczony, to Polonia musiałaby wypożyczać jakiegoś zawodnika z innego klubu w przypadku kontuzji swoich juniorów. Na razie jestem skazany na siedzenie na ławce. Chociaż dochodzą mnie słuchy, że trener chce mnie wypróbować w meczu z Grudziądzem. Muszę dobrze jeździć w zawodach młodzieżowych, bo jeżeli będę wygrywał z rówieśnikami, to czemu nie miałbym dostać szansy w lidze? - tłumaczy.
O ile nie ma w zasadzie możliwości przejścia Łopaczewskiego do innego klubu w tym roku, o tyle kwestia ta przybiera dużo bardziej realnych kształtów, jeżeli chodzi o przyszły rok. Wtedy bowiem kończy mu się kontrakt z Polonią i będzie wolnym zawodnikiem. - Będę po sezonie rozmawiał z działaczami z Bydgoszczy. Przedstawię duże wymogi, jeżeli je spełnią, to zostanę, jeżeli nie, to będę szukał innego klubu. Jeśli Rawicz by awansował do Ekstraligi, to na pewno chciałbym przejść, chociaż jeśli zostanie w I lidze, to też pomyślę o tym. Chciałbym jeździć w Rawiczu. Na tym torze czuję się dobrze, w sobotę miałem słabe starty, podnosiło mnie, ale mimo tego, na trasie byłem w stanie wyprzedzać rywali. Umiem tutaj nieźle jeździć, pokazałem to też podczas eliminacji do IMEJ - kończy Łopaczewski.