Żużel. Kibice go kiedyś nienawidzili. Włókniarz zawsze miał w sercu

WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Sebastian Ułamek
WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Sebastian Ułamek

Sebastian Ułamek prawie połowę swojej kariery spędził we Włókniarzu Częstochowa. Przed laty głośno było o jego konflikcie ze Sławomirem Drabikiem. Dziś pracuje w macierzystym klubie i jest jedną z jego legend.

W tym artykule dowiesz się o:

20 listopada Sebastian Ułamek obchodzi 49. urodziny. Urodził się w Częstochowie i od dziecka interesował się żużlem. To też zasługa jego wujka, Józefa Kafla, który był zawodnikiem Włókniarza. I mały Sebastian chciał pójść w jego ślady.

Ułamek bardzo szybko zdecydował, że i on chce się ścigać w lewo, jednak rodzice młokosa dopiero po długich negocjacjach zgodzili się podpisać zgodę na rozpoczęcie treningów w szkółce. Licencje zdał w 1992 roku, a już w kolejnym sezonie zadebiutował w rozgrywkach ligowych.

Był liderem formacji młodzieżowej i robił bardzo duże postępy. W Częstochowie cieszyli się, że doczekano następcy wielkich Marka Cieślaka czy Andrzeja Jurczyńskiego. Ułamek poważnie traktował żużel i osiągał pierwsze sukcesy. Dochodziło też do pierwszych konfliktów ze Sławomirem Drabikiem.

ZOBACZ WIDEO: Orzeł z innym prezesem zyska nową jakość? Jest jeden warunek

Kariera Ułamka we Włókniarzu to rozstania i powroty, blaski i cienie. W klubie ścigał się do 1998 roku i odszedł w atmosferze skandalu. Fani długo nie mogli mu darować tego, że zamiast dalej reprezentować zespół Lwów, to wybrał Wybrzeże Gdańsk. Gdy przyjeżdżał do Częstochowy, wygwizdywano go.

Potem ścigał się jeszcze dla Atlasa Wrocław i Unii Leszno, by w 2003 roku wrócić do Częstochowy. Niechęć kibiców minęła, gdy "Seba" zaczął solidnie punktować. Był jednym z najważniejszych zawodników w drużynie, która sięgnęła po czwarty - i jak dotąd ostatni - tytuł Drużynowego Mistrza Polski. Znów był idolem dla miejscowych kibiców.

We Włókniarzu ścigał się do 2008 roku, by przenieść się do Tarnowa. W tym czasie osiągnął wiele sukcesów, z awansem do cyklu Grand Prix na czele. I m.in. to spowodowało, że musiał zmienić pracodawcę. Związał się z Unią Tarnów i był jej zawodnikiem w latach 2009-2011. Później jeszcze reprezentował barwy klubów z Wrocławia, Gniezna, Grudziądza, Rybnika.

I znów wrócił do Częstochowy, by pomóc w odbudowie klubu. W 2018 roku zaliczył jeszcze epizod w II-ligowym Opolu i zakończył karierę.

Kibicował Włókniarzowi, pomagał tamtejszym zawodnikom, ale długo w klubie nie widziano dla niego miejsca. Dopiero w minionym sezonie był trenerem młodzieży.

- Nie skończyłem kariery w latach 80., czy dziesięć lat temu, tylko niedawno i wiem jak funkcjonuje większość rzeczy w obecnym żużlu. Jestem częstochowianinem z krwi i kości, mieszkam w Częstochowie i jestem zawsze zainteresowany Włókniarzem. Nie odmówiłbym żadnej propozycji, jeśli oczywiście uznano by, że moja wiedza i doświadczenie mogą w klubie się przydać - mówił w wywiadzie z 2021 roku.

Dziś przyszłość wiążę z Włókniarzem i pomaga w rozwoju młodych zawodników, prowadząc drużynę U-24.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty