Stal Gorzów, macierzysty klub Cezarego Owiżyca, zajmuje szczególne miejsce w jego sercu. To właśnie na torze im. Edwarda Jancarza stawiał pierwsze kroki w żużlu, a lata spędzone w Stali nazywa najpiękniejszym okresem swojego życia. Choć mieszka obecnie w Finlandii, nadal kibicuje swojej byłej drużynie.
Choć Owiżyc zakończył regularne starty w Polsce w 1997 roku, nigdy oficjalnie nie ogłosił końca kariery. Po kilkuletniej przerwie wrócił do jazdy, traktując żużel jako formę rekreacji i spędzania czasu z rodziną. Startuje okazjonalnie w Finlandii, czerpiąc radość z jazdy bez presji. - Teraz mogę traktować żużel jak zabawę. Nie mam presji, a to pozwala mi w pełni cieszyć się sportem - wyjaśniał w rozmowie z WP SportoweFakty.
Z perspektywy lat żałuje, że w Polsce zakończył starty głównie z powodów finansowych. - Nie miałem już dużych szans na angaż w dobrym klubie ligowym. Uznałem, że muszę szukać innych możliwości. Po latach wróciłem jednak do jazdy - z czystej pasji - mówił w wywiadzie udzielonym Stanisławowi Wronie.
ZOBACZ WIDEO: Stal czeka kryzys? "Nie będzie nas stać na tak wysokie kontrakty"
Żużel w Finlandii nie cieszy się dużą popularnością, co stanowi problem dla zawodników. Sponsorzy są trudni do znalezienia, a większość kosztów pokrywają z własnych środków. Mimo przeciwności losu Owiżyc nadal startuje w zawodach. W 2022 roku wziął udział w turnieju "Serii Finlandii" w Seinajoki, gdzie był liderem swojej drużyny.
Choć od poprzednich oficjalnych zawodów w Finlandii minęło 12 lat, udało mu się odnieść kilka zwycięstw. Wierzy, że pasją można przezwyciężyć trudności. Jego historia to przykład, że sport może być nie tylko karierą, ale i sposobem na życie, które łączy rodzinę i przynosi radość mimo upływu lat.
Należał do grona młodzieżowców z drygiem do dobrych wyników, choć miewał również upadki. W 1987 roku awansował do finału mistrzostw świata juniorów w Zielonej Górze (wówczas jeszcze rozgrywane w ramach IMEJ). Pięć punktów dało mu jednak dopiero dwunastą lokatę.
- Był to finał, którego żałowałem, ponieważ motocykl, na którym kilka tygodni później poprawiłem rekord toru we Wrocławiu, stał z boku, ale nie miałem czasu zrobić tuningu i go przetestować. W tamtych czasach jeździliśmy w zawodach Pucharu Pokoju i Przyjaźni. Zamiast zatem trenować przed finałem mistrzostw świata, to oczywiście pojechałem do Bułgarii na zawody. To był wielki błąd, którego właśnie do dzisiaj żałuję. Mogłem zostać w Polsce i przygotowywać się do tego finału, wtedy być może zająłbym o wiele lepszą pozycję - wspominał Owiżyc.
W czerwcu 2022 roku Owiżyc odwiedził Gorzów, gdzie miał okazję ponownie stanąć na torze z synem Konradem. Była to dla niego wyjątkowa chwila, pełna sentymentu i emocji. - Towarzyszyła temu ogromna euforia. Tutaj zaczynałem swoją przygodę z żużlem i wracając po latach, czułem się, jakbym cofnął się w czasie - mówił.
Gorzowianin w polskiej lidze odjechał czternaście sezonów, w których wystąpił w meczu ligowym. W sumie ma ich na swoim koncie 202, a na tor wyjeżdżał w 752 wyścigach. Zdobył w nich 955 punktów i 92 bonusy, co przekłada się na średnią biegową niespełna 1,4 punktu na bieg. Najlepsze wyniki osiągał w 1996 roku w barwach łódzkiego zespołu.