W Miskolcu nadal znaki zapytania

Speedway Miskolc jako jedyny spośród klubów pierwszoligowych nie przystąpił jeszcze do ofensywy transferowej. Czy mamy do czynienia z ciszą przed burzą w węgierskim ośrodku?

Po ogłoszeniu składów klubów I ligi, pierwsze opinie są zgodne - przyszłoroczne rozgrywki mogą należeć do najbardziej wyrównanych w ostatnich latach. Jedyną drużyną, której skład wyraźnie odstaje od pozostałych drużyn jest Speedway Miskolc. - Nadal nie możemy nic powiedzieć na temat kontraktów. Czekam na decyzję władz klubu w zakresie rozmów z zawodnikami. Wszystko jest uzależnione od wysokości naszego budżetu. Nie ukrywam również, że na tą chwilę wymagania zawodników są bardzo wysokie - powiedział dla SportoweFakty.pl Janusz Ślączka.

Menedżer Speedway Miskolc zdaje sobie sprawę z tego, że w tym momencie jego zespół ma najmniejszy potencjał spośród zespołów I ligi. - W składzie będzie trzech Węgrów - Magosi, Szatmari i Tabaka. Być może pojedziemy również węgierskim juniorem. W pierwszym składzie mamy miejsce dla trzech dobrych obcokrajowców. Na razie ich nie mamy i wiem, że na tle pozostałych zespołów delikatnie mówiąc wyglądamy słabo. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie się to zmieni - wyjaśnił Ślączka.

Jak się jednak okazuje, węgierski zespół wcale nie musi być czerwoną latarnią przyszłorocznych rozgrywek. Nadal w kręgu zainteresowań klubu znajdują się bowiem zawodnicy, którzy w ostatnim sezonie dobrze radzili sobie w I lidze. - Prowadzimy rozmowy z braćmi Drymlami. Aktualny jest również temat Pawła Miesiąca i Karola Barana. Nie jest wykluczone, że do naszego zespołu trafi także Mariusz Puszakowski - dodał Ślączka.

Pozyskanie braci Drymlów i Pawła Miesiąca spowodowałoby, że Miskolc miałby porównywalny skład do innych zespołów I ligi. Wówczas trudno byłoby wskazać głównego kandydata do spadku do II ligi.

Komentarze (0)