38-latek zwyciężył w ubiegłorocznych zmaganiach, jednak pomimo przebywania w ojczyźnie, ze względów rodzinnych nie podjął się obrony tytułu. - Odkąd przyleciałem do Australii jestem tak zabiegany, że nie miałem nawet chwili, żeby choćby pomyśleć o tych mistrzostwach. To nasze drugie australijskie lato, które spędzamy w nowym domu, więc cały wolny czas poświęcamy na pracę, ponieważ chcemy, żeby wszystko wyglądało tak jak to sobie wcześniej zaplanowaliśmy - powiedział Adams.
Ostatnimi czasy wiele mówi się o tym, że sezon 2010 będzie ostatnim w żużlowej karierze Leigh Adamsa. Tymczasem z ust zawodnika do chwili obecnej nie padła żadna oficjalna deklaracja. - Nie da się ukryć, że moja kariera dobiega końca. Jak wiadomo, poprosiłem już brytyjską federację żużlową o możliwość zorganizowania turnieju pożegnalnego, ale zanim cokolwiek zostanie oficjalnie ogłoszone, będę musiał poważnie przedyskutować to z żoną. Decyzja o zakończeniu kariery będzie bowiem bezpowrotna - ja nie jestem typem człowieka, który mówi jedno, a robi drugie - dodał "Kangur", który w sezonie 2010 będzie przywdziewał plastrony Unii Leszno, Lejonen Gislaved (szwedzka Elitserien) oraz Swindon Robins (brytyjska Elite League).
Leigh Adams spędzi w Australii jeszcze około tygodnia, po czym wróci do Wielkiej Brytanii, gdzie jego dzieci uczęszczają do szkoły. 38-latek sezon 2010 oficjalnie zainauguruje startem w charytatywnym turnieju Ben Fund Bonanza, który 14 marca odbędzie się na Rye House Stadium w angielskim Hoddesdon.