Przypomnijmy, że wychowanek Startu Gniezno najpierw zawiódł na inaugurację PGE Ekstraligi w Rybniku, kiedy zdobył zaledwie punkt. W zremisowanym na własnym torze spotkaniu z PRES Grupa Deweloperska Toruń dorzucił tylko pięć "oczek". Później był jeszcze fatalny występ w Częstochowie. 31-latek zakończył wtedy zawody z jednym punktem.
Suchej nitki na Fajferze od początku sezonu nie zostawiał były prezes Stali, Władysław Komarnicki. - Jeżeli te "zera" mają być normą u Fajfera, to on sam powinien podnieść ręce do góry i powiedzieć: ratujcie, bo ja nie daję rady. Tak by chyba wypadało. Nie mnie podpowiadać, ale myślę, że zarząd musi coś zrobić - mówił po jednym z występów żużlowca.
ZOBACZ WIDEO: Dariusz Wróbel odpowiada Władysławowi Komarnickiemu
Na szczęście Fajfer w końcu się przełamał. W niedzielnych derbach ze Stelmet Falubazem Zielona Góra zapisał na swoim koncie dziewięć punktów i bonus, a jego drużyna odniosła pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. - Zawsze uważałem, że stać go na siedem, osiem punktów na domowym torze - przyznał po tym spotkaniu Władysław Komarnicki.
Trzeba przyznać, że w ostatnich tygodniach były prezes Stali nie miał litości dla Fajfera. Nawet w gorzowskim klubie można było usłyszeć głosy, że tak ostra krytyka to przesada. Sam senator ma na ten temat zupełnie inne zdanie. - Przecież ja zrobiłem to specjalnie. Chciałem przypomnieć zawodnikowi, że potrafi jeździć. Jestem na sto, a nawet na dwieście proc. pewny, że to zadziałało i zmotywowało żużlowca. On naprawdę potrafi jeździć - stwierdził były działacz.
- Przypomnę tylko, że kiedyś w Zielonej Górze nie wyszło Tomasz Gollobowi. Wtedy pod wpływem emocji zapytałem, kto to jest Gollob. Być może trochę mnie poniosło. Kiedy żegnałem go podczas specjalnej kolacji, to postanowiłem to wyprostować i go przeprosić. W odpowiedzi usłyszałem od naszego mistrza, że miałem prawo tak powiedzieć, bo liczyłem na więcej punktów ze strony lidera - zaznaczył Komarnicki.
Niedzielna wygrana w derbach jest niezwykle istotna dla Stali, która ma obecnie trzy punkty w tabeli PGE Ekstraligi. Zdecydowanie gorzej wygląda sytuacja Stelmet Falubazu, który zaliczył cztery porażki z rzędu. Niektórzy już twierdzą, że zielonogórzan czeka w tym roku trudna walka o utrzymanie w elicie.
- Tak daleko bym nie szedł. Myślę, że zielonogórzanie utrzymają się bez problemu. Widzieliśmy już znacznie lepszy występ Leona Madsena. Duńczyk się odbudował, choć ideału jeszcze nie było. Progres jest jednak widoczny gołym okiem, więc spodziewam się, że niebawem zaczną punktować. Przed sezonem widziałem ich na czwartym miejscu, ale play-off jest już raczej nierealny. Wprawdzie mamy pierwszą fazę sezonu, ale ta drużyna ma jednak dziury. Nie sądzę, że uda się rozwiązać wszystkie problemy. Poza tym strata jest już bardzo duża. Uważam, że tego nie odrobią – podsumował Komarnicki.
Poczuj ryk silników! Żużel w Pilocie WP – włącz Eleven Sports i oglądaj na żywo (link sponsorowany)
Sekretarz Władysław