To zresztą nie pierwszy raz, gdy władze Stelmet Falubazu Zielona Góra osobiście rozmawiały z Leonem Madsenem na temat jego problemów z formą. Słaba dyspozycja lidera przekłada się bowiem na zaskakująco słabe wyniki drużyny. Wszyscy zdają sobie sprawę, że jeśli Madsen nie zdoła się przebudzić, to Falubaz nie będzie miał szansy na awans do play-off, a to będzie odebrane w Zielonej Górze jako porażka.
- Traktujemy sprawę bardzo poważnie, ale nie zamierzamy działać nerwowo, a zamiast tego skupiamy się na konstruktywnych działaniach. Zarówno po ostatnim meczu, jak i we wtorek miałem okazję dłużej porozmawiać z Leonem. Chciałem poznać jego perspektywę na to, co się dzieje - przyznaje nam prezes Falubazu, Adam Goliński.
ZOBACZ WIDEO: Michał Korościel o swoim fenomenie. "Zawsze wołali moją mamę do szkoły"
Sytuacja w klubie jest o tyle napięta, że po meczu na atak w stronę swojego zawodnika odważył się menedżer drużyny, Piotr Protasiewicz. Legenda klubu po raz kolejny wskazała Madsena jako głównego winowajcę problemów drużyny, a także podważyła jego tłumaczenie się chorobą. Do tej pory jeden z najlepiej zarabiających zawodników PGE Ekstraligi ma średnią 1,769 pkt/bieg.
- Interesowało mnie, jakie problemy ma Madsen i chciałem pomóc mu je rozwiązać. On jednak cały czas twierdzi, że w ostatni weekend zdobył zaledwie sześć punktów, bo był chory. Jego mechanicy faktycznie pojechali z nim do lekarza tuż po meczu, więc może coś w tym jest. Próbowałem dociec, czy w czymś jeszcze możemy mu pomóc, ale zapewniał mnie, że żadnych innych problemów nie ma. Doskonale zdaje sobie jednak sprawę z powagi sytuacji - dodaje Goliński.
Prezes klubu od początku sezonu jest bardzo blisko drużyny. Przed pierwszymi meczami organizował grille dla zespołu i zaangażował się w to, by zawodnicy dobrze się ze sobą zintegrowali. Dziś to wszystko nie ma jednak wielkiego znaczenia, bo większość żużlowców zawodzi na torze. Nadspodziewanie dobrze spisuje się jedynie Przemysław Pawlicki.
Powodem słabej dyspozycji Madsena na pewno nie jest lekceważący stosunek do obowiązków, bo Duńczyk przyjechał na więcej treningów niż przez ostatnie kilka lat w Częstochowie. Co więcej, Madsen ma także odwiedzić Zieloną Górę w najbliższy weekend i zamiast odpoczywać, ma testować kolejne silniki i szukać ustawień na domowy tor, który wciąż stanowi dla niego zagadkę.
- Zrezygnował z wtorkowego występu w Szwecji, by się wyleczyć, ale jednocześnie od razu zapowiedział, że przyjedzie do Polski, by przerwę w rozgrywkach wykorzystać na dodatkowe treningi. Zrozumiał już, że jazda na fabrycznych silnikach GM nie ma sensu i skupia się na współpracy z Brianem Kargerem. Wierzę, że w końcu wróci na swój normalny poziom. Od nas ma pełne wsparcie - przyznaje Goliński.
W kolejnym tygodniu zielonogórzan czeka bardzo trudny wyjazd do Częstochowy. Trudno jednak wyobrazić sobie lepsze miejsce dla Madsena, by odbudować swoją dyspozycję.
Poczuj ryk silników! Żużel w Pilocie WP – włącz Eleven Sports i oglądaj na żywo (link sponsorowany)