Reprezentacja Polski wraca do Rzeszowa po kilkuletniej przerwie. Poprzednie spotkanie Biało-Czerwonych na tamtejszym Stadionie Miejskim odbyło się w kwietniu 2019 roku, a gospodarze wygrali 51:38. Liderem naszej reprezentacji był wówczas Bartosz Zmarzlik (10 punktów), a w składzie znaleźli się również: Janusz Kołodziej (9+4), Maciej Janowski (9), Piotr Pawlicki (8+2), Patryk Dudek (8) i Wiktor Lampart (7).
W 2024 roku mieliśmy przerwę od spotkań reprezentacji Polski. - Jestem bardzo zadowolony, że z wracamy po krótkiej przerwie z meczem kadry narodowej. Chcieliśmy już wcześniej takowe zorganizować, ale były problemy z terminami, bo tych imprez w kraju i na świecie jest bardzo dużo, więc ciężko było gdzieś to ulokować. Jednak po dwóch spotkaniach z panią prezes Martą Półtorak, to z jej strony wyszedł pomysł, by zorganizować mecz. Trochę czasu zajęło znalezienie odpowiedniej daty w tym napiętym kalendarzu - powiedział przewodniczący GKSŻ Ireneusz Igielski podczas konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: Łaguta chciał wystartować w IMP. Odpowiedź była dobitna
- Nie przez przypadek ten mecz odbywa się w Rzeszowie. Jest to z uwagi na to, że jesteśmy generalnym sponsorem, ale też dlatego, że jest to miasto i region, który kocha ten sport, jak większość Polaków - dodała z kolei Marta Półtorak, obecnie sponsor generalny żużlowej reprezentacji Polski.
- Ten mecz to także takie uhonorowanie obchodów jubileuszu 80-lecia ZKS Stali Rzeszów oraz 75-lecia powstania sekcji motorowej. To kawał pięknej historii i w związku z tym postanowiliśmy, że po raz pierwszy w historii zostanie otwarta dla kibiców sala tradycji, gdzie są zgromadzone tysiące pucharów z różnych dyscyplin - mówiła Półtorak podczas spotkania z mediami.
Selekcjoner na to spotkanie powołał Bartosza Zmarzlika, Dominika Kuberę, Patryka Dudka oraz Piotra Pawlickiego, a skład uzupełnią Bartłomiej Kowalski i Wiktor Przyjemski. W Rzeszowie zobaczymy zatem najlepszych reprezentantów kraju.
- Możemy zagwarantować, że zawodnicy pojadą na maksimum swoich umiejętności. To chłopacy, którzy zawsze jadą na sto procent i nigdy nie odpuszczają, nawet, kiedy jest to mecz towarzyski - skomentował Igielski.
Wśród przeciwników znaleźli się z kolei Nicki Pedersen, Mikkel Michelsen, Daniel Bewley, Keynan Rew i Villads Nagel. Niespodzianką była obecność Jasona Doyle'a, który w sobotę zaliczył fatalny wypadek i nie wiadomo, kiedy wróci na tor.
- Jason zakończył zawody z kontuzją. Pierwsze wieści nie były optymistyczne, ale okazało się, że chyba nie jest aż tak źle, jak to było przedstawiane. Mamy jeszcze trochę czasu do tego meczu, ale proces rehabilitacyjny u żużlowców nie przebiega tak, jak u nas, normalnych ludzi. U nich to się goi dużo szybciej (śmiech). Chcielibyśmy, aby Jason dołączył do nas, ale jesteśmy uzależnieni od procesu jego powrotu do zdrowia. Będziemy z nim w kontakcie - wytłumaczył Ireneusz Igielski.
Poczuj ryk silników! Żużel w Pilocie WP – włącz Eleven Sports i oglądaj na żywo (link sponsorowany)
Piszcie normalnie!